Widzew chce skończyć dobrą passę Korony

W poprzednim sezonie właśnie na najnowocześniejszym stadionie Arena Kielce mecze ekstraklasy oglądało najwięcej widzów w Polsce (np. stadiony Lecha oraz Wisły były w przebudowie).

Korona jest uboższa w sukcesy od Widzewa, ale ma świetny bilans spotkań z drużyną z al. Piłsudskiego. W 15 meczach ligowych, Pucharu Polski i Pucharu Ekstraklasy kielczanie osiem wygrali, pięć zremisowali i dwa przegrali. Bilans goli: 27-12 dla Korony. Jeszcze bardziej wstydliwa dla Widzewa jest historia spotkań w ekstraklasie: w sezonie 2006/2007 Korona wygrała w Łodzi 1:0 i 3:0 w Kielcach (fakt, że z bezczelną pomocą sędziego Jacka Granata), a w następnym Korona zwyciężyła w Łodzi 2:0 i zremisowała w Kielcach 1:1.

Z pewnością gospodarze będą podbudowani takimi wynikami z Widzewem. Mecz będzie miał podteksty. Kielczanie ukończyli sezon 2008/2009 za Widzewem, ale awansowali bez baraży, bo PZPN nie zgodził się na to, by łódzki mistrz I ligi powrócił wtedy do grona najlepszych. Korona wykorzystała szanse i w poprzednim sezonie zajęła szóste miejsce w ekstraklasie. Ten sezon rozpoczęła od remisu 1:1 na własnym boisku z Zagłębiem Lubin. Był to jednak udany debiut w żółto-czerwonych pozyskanego z Ruchu Andrzeja Niedzielana, który zdobył prowadzenie dla gospodarzy. Był to także pierwszy mecz Macieja Korzyma (legionisty, który był wypożyczny do Bełchatowa). Ale w tym okienku transferowym Korona poniosła też straty. Po wypożyczeniu do Legii wrócił Artur Jędrzejczak i trafił do kadry Francisza Smudy. Mistrzowski Lech za 250 tys. euro kupił Jacka Kiełba, a wicemistrz za 150 tys. euro pozyskał Cezarego Wilka.

Trener Andrzej Kretek będzie dysponował pełną kadrą dopiero od czwartku (dojadą Darvydas Sernas, Piotr Kuklis, Przemysław Oziębała). Od środy Souheil Ben Radhia, jak wszyscy praktykujący muzułmanie, zaczyna ramadan, czyli post, który potrwa do 9 września. Od świtu do zmierzchu muzułmaninowi nie wolno spożywać pokarmów i nie wolno pić żadnych napojów. Ostatni posiłek przed kolejnym dniem postu trzeba zjeść przed świtem, na następny trzeba czekać do zmierzchu. - Jest ciężko, ale da się wytrzymać - mówi Ben Radhia. - Przy czym w dniach, w których będziemy rozgrywać mecze, będę jadł posiłki normalnie. Potem po prostu przedłużę post o te dni - dodaje.