We wtorkowym komunikacie przesłanym do mediów, podinsp. Magdalena Zielińska, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji poinformowała, że "sukcesem zakończył się niedzielny pościg za rozbojarzem, który w centrum miasta zaatakował 19-letniego łodzianina i skradł mu telefon komórkowy. (...) Podejrzewany na widok radiowozu rzucił się do ucieczki, uszkadzając przy tym karoserię samochodu audi A4, po którym przebiegł. Policjanci ruszyli w pościg i po kilku minutach na ulicy Piotrkowskiej na wysokości numeru 62 zatrzymali uciekiniera" - napisała rzecznik. Pani podinspektor zapomniała jednak dodać, że policjanci ścigający złodzieja na ul. Piotrkowskiej na oczach wielu ludzi użyli broni palnej, oddając w powietrze strzały ostrzegawcze.
Zapytaliśmy, dlaczego nie poinformowano o tym mediów i czy użycie broni było zasadne. Okazuje się, że chociaż strzały padły, nikt broni nie używał...
"W komunikacie nie podano informacji "o użyciu broni palnej" w pościgu ponieważ strzał ostrzegawczy w myśl policyjnych przepisów nie jest użyciem broni, a jedynie czynnością przed użyciem broni" - napisała pani rzecznik w e-mailu skierowanym do naszej redakcji. Dodała, że o strzelaninie na ul. Piotrkowskiej nie poinformowano również dlatego, że... nikt o to nie pytał.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?