Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W stolicy Widzew gra z Legią

Bogusław Kukuć
W środę o godz. 18.30 na Pepsi Arena przy ul. Łazienkowskiej w stolicy rozegrany zostanie mecz 1/8 finału piłkarskiego Pucharu Polski Legia - Widzew. Zdecydowanym faworytem są gospodarze, którzy bronią trofeum i dotąd triumfowali w tych rozgrywkach najwięcej (15) razy. Do tego przystąpią do meczu po 7 z rzędu zwycięstwach (w T-Mobile Ekstraklasie i Lidze Europejskiej). Pewności siebie dodaje im także przypomnienie, że Legia pokonała Widzew jedenaście razy z rzędu , a do tego ostatni raz zaledwie w minioną niedzielę też w stolicy, gdzie wygrała 2:0. Aby zakończyć tę miażdżącą morale rywali wyliczankę, należy podkreślić, że Widzew nigdy nie wyeliminował Legii w Pucharze Polski, choć grał z nią aż pięć razy.

W tej sytuacji, skąd brać nadzieję na supersensację w środowym meczu w Warszawie? Zacznijmy od tego, że rola tak mocnego faworyta może zdekoncentrować gospodarzy, którzy uznają, że skoro ostatnie mecze z Widzewem wygrywali tak łatwo, to teraz też przestraszeni goście popełnią błędy i się je wykorzysta. A wcale tak być nie musi. Po drugie, warto odkurzyć powiedzonko "puchary rządzą się własnymi prawami". Po trzecie, Widzew zawsze słynął z tego, że lepiej grał z silniejszymi rywalami, a gorzej wypadał w roli faworyta. Po czwarte, zagrają już Piotr Grzelczak (najskuteczniejszy strzelec łodzian w tym roku) oraz Bruno Pinheiro, którzy pauzowali w lidze za kartki. Po piąte, łodzianie chyba wyciągnęli wnioski z nieudanych meczów z Legią. Wreszcie powód najbardziej irracjonalny: właśnie na stadionie przy Łazienkowskiej Widzew triumfował w finale Pucharu Polski 1985 i po wygranej karnymi z Katowicami puchar powędrował do Łodzi.

- Nie można się głaskać, kiedy jest źle. W niedzielę może poza Mielcarzem wszyscy dołożyli cegiełkę do tego, że Legia wygrała z nami łatwo, choć uniknięcie porażki było możliwe. Wystarczyło grać po przerwie tak konsekwentnie jak w pierwszej połowie - mówi Radosław Mroczkowski, trener Widzewa. - Dotyczy to tak-że najbardziej doświadczonych naszych zawodników, a nie tylko dublerów, którzy rzeczywiście nic nie wnieśli do gry, podczas gdy zmiennicy Legii strzelali nam gole. Dżalamidze to problem mentalny, a nie sportowy. Wierzę, że jeszcze da się we znaki. Nawet Legii. Liczę, że podejmiemy walkę o zwycięstwo, a ci co dostaną szansę pokazania się, potrafią ją wykorzystać.

Skoro w niedzielnym meczu ligowym o wygranej gospodarzy zadecydowali dziewiętnastoletni piłkarze, którzy zdobyli swoje pierwsze gole w ekstraklasie (Michał Żyro oraz Rafał Wolski) , to z pewnością trener Maciej Skorża da grupie swoich młodych piłkarzy także szansę występu w meczu pucharowym. Tym bardziej że musi myśleć o oszczędzaniu zdrowia np. serbskiego duetu Radović - Ljuboja przed niedzielnym meczem w Poznaniu z Lechem i kolejną konfrontacją w Lidze Europejskiej z Rapidem.

Prawdopodobne składy:
Legia:
Kuciak - Rzeźniczak, Astiz (Żewłakow), Komorowski, Kiełbowicz - Borysiuk, Gol - Żyro, Vrdoljak (Radović), Rybus (Wolski) - Kaczmarczyk. Trener: Maciej Skorża.

Widzew: Kaniecki - Ben Radhia, Madera (Ukah), Bieniuk, Abbes - Budka, Pinheiro, Alves (Panka), Ostrowski - Dżalamidze, Grzelczak. Trener: Radosław Mroczkowski.

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto