Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Łodzi piesi płacą mandaty za przechodzenie na czerwonym świetle

Monika Pawlak
Przez al. Piłsudskiego co chwilę ktoś przebiega między autami
Przez al. Piłsudskiego co chwilę ktoś przebiega między autami fot. Grzegorz Gałasiński
Nie pomagają akcje policji i karanie pieszych mandatami. Piesi, oburzeni na funkcjonariuszy, płacą i... dalej przechodzą na czerwonym świetle. Wybieganie zza autobusu lub stojącego auta, przebieganie przez ruchliwe jezdnie między autami - takie zachowania na łódzkich ulicach to norma.

- Jest przyzwolenie społeczne na łamanie przepisów przez pieszych. Ukarani mają do nas pretensje, jakby nie zdawali sobie sprawy, że kierowca, któremu nagle pieszy wybiega pod koła, jest bez szans - komentuje Joanna Kącka, rzecznik policji.

Skrzyżowanie al. Mickiewicza i Kościuszki, przejście dla pieszych. Zapala się czerwone światło, na pasy wchodzi mężczyzna, podpierający się laską. Przechodzi bez pośpiechu, mimo że tuż przed nim z piskiem opon hamuje auto. Pytany, dlaczego przechodził na czerwonym, wzrusza ramionami. - Byłem na przejściu, patrzyłem, nic nie jechało - odpowiada.

Kolejny obrazek: Na czerwonym, tuż przed maskami samochodów, biegnie młody chłopak. Śpieszy się do autobusu, który zbliża się do przystanku przy Centralu. To samo po kilku minutach robi dwoje młodych ludzi - spieszą się do tramwaju...

- Nie chciało nam się czekać na następny - tłumaczy Marcin.

Z policyjnych statystyk za 2010 r. wynika, że skrzyżowanie przy Centralu jest najniebezpieczniejszym miejscem w Łodzi. W ubiegłym roku doszło tam do 42 wypadków, w których 23 osoby zostały ranne. Piesi łamią tam przepisy nagminnie, mimo że są sygnalizacje świetlne i przejście podziemne.

Inne newralgiczne miejsce to ul. Żeromskiego przy pl. Barlickiego. Mimo dwóch przejść (przy ul. Zielonej ze światłami i 6 Sierpnia - bez świateł) piesi wybiegają zza autobusów, przechodzą między samochodami.

- Ludzie idą z rynku, obładowani zakupami, środkiem jezdni, między autami - mówi Jacek Marciniak, który mieszka niedaleko i jeździ tą trasą codziennie. - Ile razy ostro hamowałem, a kiedy raz zwróciłem uwagę starszej pani, to mnie zrugała.

Wystarczy kwadrans, by przekonać się, że ma rację. Co chwilę objuczeni zakupami ludzie przechodzą między autami: młodsi i starsi, rodziny z małymi dziećmi... Samochody hamują, trąbią, a piesi idą jakby nigdy nic.

- Nie chce mi się iść aż do pasów - mówi z rozbrajającą szczerością Magda, uczennica liceum.

W policyjnych statystykach to miejsce nie figuruje jako szczególnie niebezpieczne, ale drogówka także tu robi akcje edukacyjne pod hasłem "Niechronieni". Funkcjonariusze niesfornych pieszych karzą mandatami 50 i 100 zł. Przez dwa dni marcowej akcji ukarali 113 osób.

Przejścia podziemne dla pieszych są przy Dworcu Kaliskim, ale i tam - pod wiaduktem - piesi ścigają się z autami. To samo na al. Piłsudskiego na wysokości Muzeum Kinematografii.

- Pieszy jest najsłabszym uczestnikiem ruchu drogowego i często sprawcą wypadku. Wchodzenie na jezdnię przed maskę auta, przechodzenie na czerwonym to najczęstsze przewinienia - mówi Joanna Kącka.

Od stycznia do maja na drogach Łódzkiego doszło do 165 wypadków, spowodowanych przez pieszych. Aż 66 z nich było wynikiem wbiegania na jezdnię przed samochód, a 37 - przechodzenia na czerwonym świetle. Kolejnych 28 - efektem przechodzenia przez ulicę w miejscu niedozwolonym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto