- Wycofaliśmy się na własne przedpole, a oni ustrzelili nas jak kaczki - mówi z goryczą w głosie. - To nie powinno się zdarzyć.
Trener nie tłumaczy oddania pola przeciwnikowi brakami kondycyjnymi, tylko podświadomą chęcią utrzymania korzystnego wyniku. Zespół zapomniał o podstawowej futbolowej zasadzie, że najlepszą obroną jest atak.
Zresztą szturmowanie przedpola rywala wychodzi ełkaesiakom efektownie i skutecznie. Potrafią szybkimi, zaskakującymi podaniami tak zakręcić rywalem, że ten gubi się w kryciu i popełnia błędy na własnym przedpolu.
W Wielkopolsce być może więcej trzeba będzie wyszarpać niż wygrać, gdyż technicznej drużynie ŁKS przyjdzie walczyć na kartoflisku, w które zamieniła się płyta na Stadionie Miejskim w Poznaniu.
Nawet mistrzowie Polski, gracze Lecha, swoją słabą postawę próbują tłumaczyć fatalnym stanem murawy. Andrzej Pyrdoł pociesza się tylko tym, że pierwszy pucharowy mecz z Dnipro poznaniacy rozegrają na wyjeździe, zatem stan murawy na miejskim stadionie nie powinien znacząco się... pogorszyć.
Trener uważnie obserwował grę drugiego zespołu w IV lidze (remis 2:2 z WOY-em Bukowiec). Był zbudowany postawą Michała Łabędzkiego (strzelił bramkę wyjątkowej urody) i Obema. Być może obaj na dłużej pojawię się na murawie w pojedynku z Wartą.
Andrzej Pyrdoł liczy na to, że w Poznaniu będzie mógł już skorzystać z usług Bartosza Romańczuka. Piłkarz zaczął normalnie trenować, ale potrzeba trochę czasu, żeby wrócić do pełnej dyspozycji.
Ełkaesiacy mieli w poniedziałek pecha. Gdy wychodzili na trening, niebo zasnuło się ciemnymi chmurami, zaczęło grzmieć, padał rzęsisty deszcz. Miejmy nadzieję, że trudne warunki pracy zahartują ich do skutecznej walki w Poznaniu.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?