Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teatr Mały to mój największy sukces

Redakcja
mariusz pilawski
mariusz pilawski z archiwum Mariusza Pilawskiego
Czy Teatr Mały okazał się sukcesem, a Manufaktura jest miejscem przyjaznym kulturze? O to pytamy dyrektora teatru Mariusza Pilawskiego.

Imprezy w Łodzi: sprawdź, co i gdzie się dzieje w weekend

**


landsberg: 21 czerwca Teatr Mały w Manufakturze skończył dwa lata, przyszedł czas na bilans. Sukces, ambitna porażka, stała walka o przetrwanie; które z tych określeń najlepiej oddaje obecną sytuację Teatru Małego?

MP: Bilans teatru to 13 premier w ciągu dwóch lat. Jedna premiera na dwa miesiące. Nie mając zaplecza finansowego, z ciągłymi problemami z zasobami odpowiedniej kadry marketingowej czy technicznej. W niecałe trzy lata udało się stworzyć miejsce, które dało naszym widzom wiele przyjemności. Piękne chwile z aktorami podczas prób, koncerty wybitnych artystów piosenki, poezji, pióra, satyry. Moja determinacja, pragnienie zrealizowania tego marzenia i ciężka praca wielu ludzi, których namówiłem do realizacji tego projektu, dały efekt. Nie skończony, ale dobrze się rozwijający. Zabawa na całego, bezwzględnie kreatywna .. Okaże się czy było to budowanie zamku na piasku, czy zamku z kamienia. Ale niezależnie od tego, czy przetrwamy, czy nie – zawsze będę myślał o Teatrze Małym jako o moim największym życiowym sukcesie.

Krystyna Janda powiedziała kiedyś, że teatr zaczyna na siebie zarabiać jeśli ma minimum 350 miejsc na widowni a w Teatrze Małym widownia liczy zaledwie 135 miejsc...
MP: Jak dopychamy kolanem to mieści się nawet do 160 widzów. A co do Krystyny Jandy, to zawsze stawiam ją jako przykład kreatywności i wiary w nie-niemożliwość. Jednak różnice między naszymi drogami do „własnego teatru” są ogromne. Pani Krystyna to ktoś, przed kim wszystkie drzwi w tym kraju otwierają się na oścież, ja muszę pukać nie mając pewności, że ktoś mi te drzwi uchyli. Ostatnio poszedłem prosić urzędnika o jeden metr kwadratowy trawnika miejskiego, żeby postawić jedyny zakupiony przez nas słup ogłoszeniowy. Urzędnik zasłaniał się już nie tylko przepisami, ale wręcz ich brakiem. Kupiłem słup i okazało się, że nie ma dla słupa z napisem TEATR MAŁY miejsca w Łodzi… Urzędnik zapytał "dlaczego mamy właśnie Teatrowi Małemu dać to miejsce a nie innemu teatrowi, na przykład Powszechnemu lub Nowemu? Czułem się jak intruz, jak złodziej, który chce coś miastu wykraść.
Odpowiadając na Pani pytanie, w momencie wykupienia przez widzów całej sali dalibyśmy radę prowadzić Teatr Mały z kilkoma produkcjami w sezonie i finansować festiwal MonowManu. Tyle.

W lipcu ma ruszyć bardziej interaktywna strona internetowa, sprzedajecie bilety na swoje spektakle na Grouponie. Ściąga Pan do swojego teatru takie gwiazdy jak Katarzyna Groniec, Michał Bajor, Martyna Jakubowicz, czy zespół Raz Dwa Trzy.**We wrześniu pojawi się natomiast Piotr Machalica. Wita Pan widzów osobiście przed spektaklami dziękując im za przybycie, co jeszcze można zrobić żeby do Teatru Małego przychodziły tłumy łodzian? **

MP: Strona będzie już niedługo, bo mieliśmy pewne problemy, ale widzimy pilną potrzebę zastosowania marketingu opartego na metodach XXI wiecznych. Wszystko w celu sprzedaży biletów i napełnienia kasy forsą. Pretensjonalnie i prowokująco brzmi? Ale są tacy, którzy pomagają nam za darmo. Pracownia architektoniczna Cezarego Furmanka, firmy: Korczak i Karina Design.
Po otwarciu teatru ruszyliśmy z impetem. Trzy premiery tydzień po tygodniu, Teatralne Lato z Teatrem Małym. Przeinwestowaliśmy, bo łodzianie nie wiedzieli jeszcze o Teatrze Małym więc czemu mieliby pojawić się na naszych koncertach w lipcu czy sierpniu? Straty liczymy do dziś. Rok później podjęliśmy się podobnego wysiłku, ale ostrożniej. Znów dopłaciliśmy. Graliśmy na przykład znakomity monodram „Kolega Mela Gibsona”. Trafiło do nas 57 osób. Zagraliśmy i strata tego wieczoru wyniosła 1000 złotych. Widzowie w wakacje jadą wieczorami na działkę na grilla. Dlatego w tym roku w wakacje uganiam się po urzędach prosząc włodarzy miasta, by nasz teatr wytrwał w swoim zamiarze dawania łodzianom rozrywki na przyzwoitym poziomie. Tym bardziej, że mamy się czym chwalić. W dniu urodzin na przykład widzowie, którzy do nas przyszli zostali poczęstowani lodami i lampką wina. Później zagraliśmy „Kukłę” Jerzego Gruzy występującego na afiszu jako Paweł Binke. Pojawił się sam autor, który po spektaklu dał spotkanie ocierające się o show. Publiczność wyszła zadowolona. Przyszło do nas 58 osób i trochę zaproszonych gości. Wpływy do kasy były słabe, ale atmosfera znakomita.

Teatr Mały i Teatr V6 to teatry prywatne. W Warszawie takie teatry prowadzą tak znani aktorzy jak Krystyna Janda, Emilian Kamiński, Michał Żebrowski, Tomasz Karolak, czy Maria Seweryn i często działa magia ich nazwisk. Wierzy Pan, że łódzkie teatry prywatne są w stanie przetrwać wyłącznie dzięki wpływom z biletów i wsparciu sponsorów, ale bez konieczności sięgania po dotacje z kasy miasta?
MP: Nie będę się wypowiadał o innych teatrach, ale co do przetrwania Teatru Małego to jestem pełen wiary. Jest jednak kilka warunków… Najważniejszym jest pomoc władz Łodzi, zaraz potem pomoc łodzian. Dopiero później sponsorzy. Robię wszystko by zapanowała moda na Teatr Mały. Dbam o dobrą atmosferę w teatrze. Nie wszystkim to się musi podobać, ale spotkałem się już ze strony widzów z porównaniami do atmosfery krakowskiej Piwnicy pod Baranami. Jak świat światem kultura, a co za tym idzie teatr była i jest darem dla ludzi. Darem nie do przecenienia, bo ofiarowuje ludziom natchnienie i wytchnienie, daje wiarę i nadzieję, uwrażliwia i trafia do wyobraźni.

Teatr Mały, czy Manufaktura?  Kto pana zdaniem bardziej korzysta na tym sąsiedztwie i czy są szanse na uzyskanie przez teatr większego niż dotąd wsparcia ze strony Manufaktury?

MP: Manufaktura to ludzie, to dyrektor, szef marketingu, ekipa techniczna. To ochrona i porządkowi. Bez ich pomocy nie dalibyśmy rady. Dostajemy pomoc w postaci wsparcia reklamowego – mamy własne standy w Manufakturze, nasz repertuar jest wyświetlany na telebimach. Manufaktura z założenia chce wspierać kulturę i robi to bardzo efektywnie. Muzeum Fabryki, Muzeum Sztuki, Teatr Mały, Eksperymentatorium, Akwarystyka, liczne festiwale i koncerty na rynku. Żeby było jasne, Manufaktura nie wspiera nas finansowo. Płacimy czynsz, ale dostajemy od Manufaktury wsparcie w zakresie marketingu i public relations. My w zamian staramy się trzymać wysoki poziom artystyczny. W styczniu bardzo chętnie podpisano z nami umowę na dalsze 5 lat działalności. Dlatego Manufakturze, a dokładnie ludziom w niej pracującym, od dyrekcji do pionu porządkowego, chciałbym bardzo podziękować.

Jaki jest najbardziej pesymistyczny i najbardziej optymistyczny scenariusz przyszłości Teatru Małego i który Pana zdaniem jest dziś bardziej realny?
MP: Nie ma pesymistycznych scenariuszy. Założyłem Teatr, zapaliłem do tego projektu całą gromadę ludzi. Samych artystów łódzkich wystąpiło tu prawie 30, do tego gwiazdy: Edyta Geppert, Michał Bajor, zespól RAZ DWA TRZY, Stanisław Soyka, Kasia Groniec, Renata Przemyk, Martyna Jakubowicz, Jan Jakub Należyty, Stanisław Tym, Jacek Fedorowicz, Artur Andrus, Andrzej Poniedzielski, Krzysztof Daukszewicz, Basia Stępniak Wilk, Mirek Czyżykiewicz, Piotr Bukartyk.. We wrześniu mamy zakontraktowany koncert Lecha Janerki i Piotra Machalicy z songami Stachury. W październiku wystąpi Zespól Reprezentacyjny. Prowadzę rozmowy z Magdą Umer, Jackiem Bończykiem, jestem po słowie z Kayah. Od roku pertraktuję z Grzegorzem Turnauem. Jeśli Anna Maria Jopek przekształci swój najnowszy projekt, a ma to uczynić – w mniejszą formę, to jej manager obiecał mi, że u nas wystąpi. A nasze sztuki? „Emigranci”, „Lekcja Ionesco”, „Zbrodnia i kara”, 10 września wystawimy premierę „Wariata i zakonnicy” Witkacego, później wprowadzę jednoaktówki Czechowa w moim autorskim układzie „Romans z Czechowem”.
Teatr Mały w Manufakturze ledwie oderwał skrzydła od ziemi, a już ma kończyć swój lot? Wierzę, że znajdę właściwe rozwiązania, a Ci od których cokolwiek w Łodzi zależy zrozumieją potrzebę działania tej sceny.

Łódź nie została Europejską Stolicą Kultury 2016 bo...

MP: Bo byli lepsi, lepiej zorganizowani. Tyle. Urodziłem się w Szczecinie i tam się wychowałem, ale już od 26 lat związany jestem z Łodzią. To jest moje miasto. Dla niego każdego dnia otwieram oczy i myślę co zrobić, żeby żyło mi się tu lepiej i ciekawiej. Start w wyścigu o tytuł ESK uaktywnił jakieś przesadne ambicje u ludzi, którzy się za to zabrali. Stąd może błędy, bo jak się chce za dużo, to może się chce za wiele? Zabrakło stosownych pytań, a na te pytania, które padły nie znaleziono właściwych odpowiedzi. Tak bywa….

6 grudnia poznamy nowy logotyp i hasło reklamujące Łódź, którą staraliśmy się ostatnio promować jako "centrum przemysłów kreatywnych". Gdyby to pan miał stworzyć hasło, które najlepiej obrazowałoby potencjał naszego miasta, jak by ono brzmiało?

MP: Poszedłbym tropem Bogusławskiego, który wierzył w oddziaływanie popularnej sztuki na ludzi, którzy przecież są podstawą istnienia takiego organizmu jak miasto. To, że w Łodzi jest znakomite Muzeum Sztuki opierające swoje korzenie na artyzmie Strzemińskiego, to wspaniałe. Rozwijanie wszystkiego pod hasłem świata industrialnego, idącego w przyszłość to lekka przesada. By tworzyć dobrą przyszłość musi być zauważana i uwypuklana dobra przeszłość czyli TRADYCJA. Więcej pogody ducha, mniej powagi i zadęcia. Przemysły kreatywne to coś czego nie da się pokochać.

Może my, mieszkańcy Łodzi za mało kochamy swoje miejsce na ziemi? Może najprościej byłoby zawołać „Łódź – nasze miejsce na Ziemi”!!! Polubmy w końcu to miasto, uwierzmy, że jest wyjątkowe. Promujmy Łódź głównie dla siebie, bo tylko wtedy możemy stać się społeczeństwem radosnym i uśmiechniętym. Uśmiech jest wizytówką szczęścia, a w końcu o nie nam wszystkim chodzi.

Dziękuję za rozmowę

Czytaj codziennie: MMLodz.pl/Wiadomości

Napisz tekst, opublikuj zdjęcia i wygraj nawet 500 zł!

Każdy, kto opublikuje artykuł lub fotoreportaż w MMLodz.pl automatycznie weźmie udział w konkursie dziennikarstwa obywatelskiego. Redakcja MM co miesiąc wybierze autorów najlepszych prac i rozda nagrody pieniężne o łącznej wartości 500 zł.
dodaj artykułdodaj wpis do blogadodaj fotoreportażdodaj wydarzenie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto