Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpitale w Łódzkiem pełne pacjentów, których podrzuciły rodziny

Joanna Barczykowska
Na oddziałach wewnętrznych szpitali w woj. łódzkim brakuje już miejsc. W wakacje do szpitali trafia nawet o 30 procent pacjentów więcej. Starszych, często niedołężnych ludzi, przywożą tu rodziny, które pozbywają się ich na czas urlopu jak niepotrzebnej rzeczy.

- Rodzina planuje letni wyjazd nad morze lub na działkę. No a co wtedy zrobić z babcią, wymagającą opieki? Najtaniej i najprościej umieścić ją w szpitalu, bo nagle się gorzej poczuła. Najlepiej jeszcze wezwać karetkę. Takie praktyki są nagminne i nie tylko w dużych ośrodkach - mówi dr Bożena Woźniak, dyrektor Miejskiego Szpitala im. Jonschera w Łodzi.

W okresie letnim przybywa tzw. pacjentów hotelowych. W szpitalu im. Jonschera w Łodzi zajęte są wszystkie miejsca na internie i neurologii. Łącznie ponad 140 łóżek. - Musieliśmy zorganizować dostawki i ułożyć pacjentów na korytarzach, bo brakuje nam miejsc w salach. Wiem, że leżenie na korytarzu nie jest zbyt komfortowe, ale nie możemy odmówić kolejnym pacjentom przyjęć na oddział - mówi Iwona Bednarek, dyrektor szpitala im. Jonschera ds. administracyjnych.

Wszystko przez wakacyjnych pacjentów, którzy leżą w szpitalu, bo rodzina zrobiła sobie "wakacje" od opieki nad rodzicami.

- To bardzo trudna sytuacja. Rodziny nie odbierają telefonu, nie kontaktują się z nami. Jedną z takich pacjentek chcieliśmy sami odwieźć do domu. Zorganizowaliśmy transport sanitarny, odwieźliśmy chorą pod wskazany przy zapisie adres, ale nikt nam nie otworzył drzwi. Musieliśmy zabrać pacjentkę z powrotem do szpitala - mówi Bednarek. - Latem pacjenci często też do nas wracają. Po podleczeniu, wychodzą do domu. Tam nikt się nimi nie zajmuje, nie wykupują nawet zapisanych leków i wracają do szpitala, bo znów podupadli na zdrowiu.

Szpitale mają dość takich praktyk. Tracą na przedłużającej się hospitalizacji i nie mają gdzie przyjmować naprawdę potrzebujących pacjentów. Jeśli sytuacja się nie zmieni, dyrektorzy mówią, że zaczną wystawiać faktury. - Na razie tylko zapowiadamy rodzinom, że jeśli nie zabiorą bliskich ze szpitala, to będą musieli zapłacić za bezpodstawną hospitalizację. Ludzie wciąż jeszcze myślą, że to niemożliwe. Wtedy tłumaczymy, że jest w Polsce obowiązek alimentacyjny, na podstawie którego możemy ich obciążyć kosztami - mówi Aleksandra Marcińska, pracownik socjalny w szpitalu im. Barlickiego. - Bywali pacjenci, którzy na oddziale klinicznym leżeli ponad sto dni. Dla jednej z takich pacjentek miejsce w zakładzie opiekuńczo-leczniczym udało się znaleźć dopiero w ubiegły czwartek.

Pacjentów na oddziałach przybywa, ale lekarzom trudno odmówić przyjęcia kolejnych. Co drugi sędziwy pacjent ma nadciśnienie, problemy z nerkami czy sercem, dlatego lekarze nie mogą odmówić im przyjęcia. Często też same rodziny wynajdują różne powody. Mówią np., że chory nie jadł od 4 dni, ma gorączkę. - Lekarze w obawie, że stan zdrowia pacjenta może się pogorszyć, przyjmują ich na oddział, mimo że w rozpoznaniu mogą wpisać jedynie "starość" - mówi Iwona Bednarek.

Wolnych miejsc nie ma ani w "Barlickim", ani w "Jonscherze", ani w szpitalu im. Kopernika. Tam rekordziści leżeli nawet pół roku. Na internie w szpitalu im. Kopernika jedna pacjentka przebywa od 1 listopada. Inna jest hospitalizowana już 134 dni. Sposobem na rozluźnienie tłoku na oddziałach ma być nowa ustawa zdrowotna, która weszła w życie 1 lipca. Zezwala szpitalom na odsyłanie pacjentów do domu na koszt gminy. Gmina może się potem domagać od rodziny zwrotu kosztów. - Nie zawahamy się z tej możliwości skorzystać - mówi dr Woźniak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto