Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Studniówka dziś: kreacje, limuzyny, restauracje… [rozmowa]

Emilia Białecka *Emkanabe*
Emilia Białecka *Emkanabe*
O tym jak wyglądał bal maturalny kiedyś, jakie są plusy organizowania studniówki w szkole i jak wygląda kwestia przemycania alkoholu opowiada Dariusz Chętkowski, niekonwencjonalny nauczyciel z XXI LO.

Emilia Białecka: Spoglądając przez pryzmat swojej własnej studniówki, jak Pan sądzi, czym jest bal maturalny dla obecnego pokolenia uczniów?

Dariusz Chętkowski: Pamiętam, że kiedy ja miałem studniówkę, w ogóle nie rozmawialiśmy o pieniądzach. Zabawę finansowali rodzice, którzy w ogóle angażowali się bardziej niż obecnie. Sporo rodziców pracowało przy studniówce, a my - uczniowie pracowaliśmy nad sprawami artystycznymi oraz wystrojem sali. Było takie poczucie, że każdy ma swoje miejsce. Dzięki temu studniówkę przeżywała cała szkoła. Najczęściej to właśnie rodzice należeli do obsługi. Dzisiaj jedzenie na stoły podają kelnerzy, wtedy podawali rodzice.

Po studniówce trzeba było przyjść posprzątać salę, więc były jeszcze poprawiny. Dzięki temu zwyczajowi panowała atmosfera zżycia. I nawet jeśli ktoś nie zżył się przez lata szkoły, to żeby poczuć, że należy do grupy, na tej imprezie miał ostatnią szansę. Natomiast obecnie widzę, że studniówka jest elementem konkurencji.

Kreacje, limuzyny…

- Przez to część osób ma okazję naprawdę błyszczeć. Za to inni ludzie, których nie stać na demonstrowanie czegoś takiego są wykluczani w pewien sposób z grupy. Czyli ta studniówka ma przeciwną funkcję niż przed laty. Zamiast podejścia: zaraz będą egzaminy, a potem rozejdziemy się w świat, bawmy się wspólnie, żebyśmy to dobrze pamiętali, to niestety wykluczone osoby myślą raczej: „o boże, już nie chcę się z tymi snobami nigdy spotkać”. I zamiast przyciągać do szkoły dobrymi wspomnieniami wspólnej zabawy, część osób mówi: „nigdy więcej nie chcę się tak bawić”.

Więc jest Pan zwolennikiem organizowania studniówek w szkołach…

- Tak, uważam, że studniówka powinna być organizowana w szkole. Głównie chodzi o sprawy finansowe. Nie wszystkich stać na zapłacenie wysokiej sumy za bal w restauracji. Bywa, że wywołuje to wręcz poczucie krzywdy u uczniów, ponieważ płacą nie tylko za siebie, ale także za nauczycieli. W przypadku, kiedy suma jest przyzwoita, wtedy widoczna jest ta szczerość - uczniowie chcą zaprosić wszystkich nauczycieli, pracowników.

A jeśli już suma stanowi problem w ich budżecie, to zaczynają się rozmowy typu: „czy w balu muszą uczestniczyć nauczyciele, którzy nas nie uczą”, albo „ja tych nauczycieli nie znam”, albo „czy muszą być pracownicy obsługi” i robi się nieprzyjemnie. Część osób się obrazi, ponieważ część uczniów nie potrafi się opanować przed komentarzami, a te docierają do uszu pracowników, którzy w efekcie nie przychodzą. Oczywiście na takiej studniówce jest pięknie i bogato, ale jednak atmosfera jest zła.

A jak wygląda sprawa alkoholu? Nie ukrywajmy, zapewne na większość imprez maturalnych jest on przemycany. Jak odnoszą się do tego nauczyciele?

- Tak, alkohol jest na studniówkach, oczywiście. Według mnie ta sprawa się wynaturzyła. Alkohol jest i był sprawą zakazaną i czymś pięknym jest złamać zakaz i ponieść konsekwencje. One nigdy nie były jakieś straszne, raczej sympatyczne według mnie. Jeżeli ktoś przyniósł alkohol, a później wychowawca go po studniówce ochrzanił, to był to element emocji. Wiadomo, że maturzystom nic już nie groziło, ale przynajmniej był element strachu, grozy, wzywanie rodzica, rozmowy. Natomiast obecnie zauważyłem, że rodzice są tak troskliwi, że chcą, żeby dzieci bawiły się jak za dawnych czasów, czyli przyzwalają na picie alkoholu, ale to oni sami go przynoszą. Wtedy uczeń uczy się, że można łamać zakazy i nie ponosić konsekwencji, bo to w końcu nie on sam, tylko tata wniósł i postawił na stole.

Z perspektywy czasu, jakie jest dzisiejsze pokolenie uczniów?

- Młodzież jest bardzo zróżnicowana, zawsze tak było. Jeśli natomiast chodzi o zabawę studniówkową, to zawsze było tak, że część uczniów siedziała przy stołach, część szalała na parkiecie, niektórzy wyciągali do zabawy nauczycieli. W kwestii dojrzałości wydaje mi się, że specjalnie nic się nie zmieniło.

Czytaj także:
- Studniówki 2010 - serwis specjalny

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto