Straż Miejska chce więcej pieniędzy

W Straży Miejskiej od dawna nie było żadnych podwyżek. Pensje zasadnicze są na niskim poziomie. - Większość rozmów ze strażnikami rozpoczyna się od pytania: kiedy będzie podwyżka? - opisuje Dariusz Grzybowski, komendant Straży Miejskiej. - Dodatki motywacyjne także nie są zwiększane - dodaje.

Pieniędzy brakuje strażnikom również na sprzęt. Jak zapewnia komendant, starają się być elastyczni i mobilni, ale z powodu wyeksploatowanego sprzętu nie zawsze mogą szybko interweniować. W tegorocznym budżecie, który wynosi 27 mln zł, na zakup samochodów przeznaczono tylko 300 tys zł. Pozostałe środki na inwestycje zostaną przeznaczone na remonty istniejących oddziałów. O nowych nie ma mowy. - Chcielibyśmy posiadać posterunki m.in. na Stokach, Chojnach czy w Nowosolnej. Na to jednak potrzeba pieniędzy i kadry - stwierdza Grzybowski.

Czytaj też: Radni apelują o monitoring na ulicy Piotrkowskiej

Strażnicy narzekają na brak środków, a jednocześnie władze miasta chcą, by wkładali do budżetu coraz więcej pieniędzy. Od straży wymaga się, by w tym roku osiągnęła dochód w granicach 7 mln zł. Jest to uzależnione głównie od ściągalności mandatów. - Ja zaplanowałem 5 mln zł, władze zwiększyły tę kwotę o kolejne 2 mln zł - informuje Grzybowski. - Byłoby to możliwe, gdyby powstał monitoring na Piotrkowskiej, ale ten stoi pod znakiem zapytania. Teraz, by osiągnąć cel, strażnicy zajmowaliby się tylko nakładaniem mandatów. Jednak daleki jestem od tego, bo musimy służyć mieszkańcom - dodaje.

Wiele wskazuje na to, że tegoroczny budżet dla Straży Miejskiej nie ulegnie jednak zmianie. Został on już zatwierdzony przez radnych z Komisji Ładu Społeczno-Prawnego. Teraz czeka już tylko na ostateczną akceptację podczas sesji Rady Miejskiej.

Artykuł ten bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto"

Czytaj także:
- Radni ustalają budżet Łodzi
- Wystawa "Impresje paprocańskie" prosto z Tychów

Zobacz też na MM Łódź