Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strajk pielęgniarek z Barlickiego wraca do sądu

Magda Szrejner
Pielęgniarki mają żal do sądu za przeciąganie ich sprawy
Pielęgniarki mają żal do sądu za przeciąganie ich sprawy fot. Jakub Pokora
- To oburzające, ten proces będzie się toczył latami - komentowały czwartkowy wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi pielęgniarki ze szpitala im. Barlickiego.

W czwartek sąd drugiej instancji zdecydował, że sprawa protestu pielęgniarek ze szpitala im. Barlickiego wraca do ponownego rozpoznania. Dla sióstr zwolnionych dyscyplinarnie z pracy za organizację w 2008 r. w szpitalu akcji protestacyjnej, oznacza to, że na kolejne miesiące wstrzymane zostaną też ich sprawy w sądzie pracy. Pielęgniarki odwołały się od wyroku i domagały się uniewinnienia. Swoją apelację złożył też dyrektor szpitala, który chce, by sąd skazał pielęgniarki.

Czwartkowy wyrok był jawny, ale jego uzasadnienie zostało na wniosek prokuratora objęte tajemnicą. Podobnie jak pierwsza rozprawa, która odbyła się w zeszły piątek. Sąd uzasadnił utajnienie "interesem państwa".

Pielęgniarki, które nie mogą komentować wyłączonej z jawności części postępowania, denerwują się na przeciąganie sprawy w czasie i mają żal do wymiaru sprawiedliwości, że potraktował je inaczej niż strajkujących dwa lata temu łódzkich lekarzy.

Przypomnijmy, że chodzi o referendum stajkowe, które pielęgniarki zorganizowały przed ogłoszeniem odejścia od łóżek pacjentów. Dyrektor szpitala prof. Piotr Kuna twierdził, że ta procedura ma uchybienia i strajk jest nielegalny, dlatego zawiadomił prokuraturę. Twierdził wówczas, że pielęgniarki, odchodząc od łóżek pacjentów na 11 dni, naraziły szpital na milionową stratę.

W grudniu ubiegłego roku sąd orzekł o czasowym umorzeniu postępowania, ale zasądził wobec pielęgniarek kary grzywny od 1,5 tys. do 4 tys. zł. W poprzednim uzasadnieniu wyroku sąd przychylił się do opinii prokuratury i uznał, że referendum strajkowe było nielegalne, ale w ocenie sądu pielęgniarki działały nieświadomie, bo polegały na opinii radcy prawnego.

- Miałyśmy opinię prof. Lewandowskiego, tego samego, który wypowiadał się w sprawie strajku lekarzy ze szpitala MSWiA w Łodzi - mówi Małgorzata Hirzewska, zwolniona przez dyrektora Kunę szefowa związku zawodowego pielęgniarek w szpitalu im. Barlickiego. - Podobny zarzut stawiano w 2006 r. lekarzom z łódzkiego szpitala MSWiA, którzy referendum strajkowe przeprowadzili tylko wśród swojej grupy zawodowej. Wówczas wymiar sprawiedliwości nie dopatrzył się w postępowaniu lekarzy znamion przestępstwa. W sprawie pielęgniarek stało się inaczej. Czterem członkiniom zarządu związku zawodowego, który prowadził protest, zarzucono kierowanie nielegalnym strajkiem.

Zdaniem Zdzisława Bujasa z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, chodzi o skonfliktowanie środowisk. Sprawę pielęgniarek obserwuje też Helskińska Fundacja Praw Człowieka, ale w czwartek jej przedstawicieli nie było na ogłoszeniu wyroku.

Strajk pielęgniarek w szpitalu im. Barlickiego odbył się we wrześniu 2008 roku. W tym czasie pacjentami opiekowali się lekarze, pielęgniarki oddziałowe oraz te, które nie przyłączyły się do akcji. Protest trwał 11 dni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto