Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spektakl "Shirley Valentine" w AOIA, czyli cała prawda o życiu przeciętnej "kury domowej"

Redakcja
Wczoraj (16 kwietnia) w Akademickim Ośrodku Inicjatyw Artystycznych Teatr Scena Poczekalnia zaprezentował monodram "Shirley Valentine".

Teatr jednego aktora, czyli I Łódzki Festiwal Monodramu

Tytułowa Shirley Valentine, to gospodyni domowa po czterdziestce, której życie kręci się wokół podawania posiłków mężowi, sprzątaniu, praniu i marzeniach o piciu wina w kraju, w którym to wino dojrzewa. Ale na razie siedzi w kapciach, obierając ziemniaki na obiad, a jej wielki świat to kuchenny blat.

Shirley pije wino i dzieli się swoimi refleksjami ze ścianą w kuchni, bo nikt inny już od dawna jej nie słucha. Dzieci odchowane, dla męża liczy się tylko podana na czas ciepła kolacja i obowiązkowe kotlety mielone w czwartek. Nasza Shirley nie może zrozumieć dlaczego ona, która kiedyś uwielbiała się śmiać i marzyła o podróżach, spędza wakacje od 15 lat w tym samym miejscu i już dawno przestała cieszyć się życiem. Jak to się stało, że w jej małżeństwie to mąż stał się kimś, a ona czymś, a dokładnie dodatkiem do wyposażenia kuchni.

Shirley nie odchodzi od męża, bo boi się, że za tą kuchenną ścianą już nikt i nic na nią nie czeka. Przez lata, gdy ona dmuchała w domowe ognisko, dawni przyjaciele zniknęli z jej życia.

Na szczęście została jeszcze jedna, ostatnia, przyjaciółka-feministka, która namawia naszą "świętą Joannę od zlewozmywaków" do wyjazdu na dwa tygodnie do Grecji. Shirley rzuca swoją kuchenną egzystencję i - jak łatwo przewidzieć - odnajduje na słonecznej, greckiej plaży swoją dawno zapomnianą kobiecość. A później zakłada różowe okulary w kształcie serc i śpiewa "Snem było życie" Dody, niczym hymn wyzwolonych, zakochanych kobiet. Nie wraca już do Anglii, bo decyduje, że skoro była już żoną i mamą, to teraz chce być przede wszystkim sobą, czyli dawną Shirley Valentine.

Bohaterka sztuki Willy’ego Russela, w niesamowitej interpretacji Izabeli Noszczyk, robi ze swoim życiem to, co wielu paniom domu śni się po nocach, ale następnego dnia startują znów w konkursie na super żonę, super mamę i super pracownika. A po latach, kiedy dzieci wyprowadzą się z domu, a mąż wymieni ją na "nowszy model", zaczynają zastanawiać się po co los dał im tyle marzeń i pragnień, skoro nigdy ich nie wykorzystały.

"Shirley Valentine" to słodko-gorzki dowód, że nigdy nie jest za późno na to, żeby przynajmniej próbować odnaleźć swoją "Grecję".

Czytaj więcej o kulturze w Łodzi:

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:

Miss Politechniki Łódzkiej

Moda 2011: wiosna/lato

Ciemna strona Kaliskiego
od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto