Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SŁOWIAŃSKA - Wpadł, bo napadł na placówkę banku

Agnieszka Smogulecka
W marcu zdarzyło się to dwukrotnie. Za każdym razem do banku przy ulicy Słowiańskiej wchodził dość wysoki mężczyzna, w czarnym płaszczu lub kurtce i ciemnych okularach zasłaniających twarz. Wyciągał pistolet, straszył nim kasjerki, żądał pieniędzy. Uciekał z gotówką w ręku. W piątek było podobnie. Tym razem jednak napastnik nie uzyskał gotówki. Złapali go kryminalni z komendy miejskiej, którzy zaczaili się w pobliżu.

Napady na placówki bankowe znów stają się plagą. Tak źle nie było od 2000 roku, kiedy w Poznaniu i okolicach zanotowano ponad 25 takich przestępstw. W tym roku napadów było już 8, co wskazuje, że w ciągu miesiąca bandyci atakują dwukrotnie.

Piątkowy napad miał być następnym w policyjnych statystykach. Jednak po tym, jak komendant wojewódzki nakazał obserwację placówek, kryminalni przez cały czas monitorowali sytuację. Gdy jeden z „klientów” banku przy Słowiańskiej wyciągnął broń, natychmiast przystąpili do działania.

Wszystko przebiegało według utartego schematu. Napastnik znów ubrany był w czarną kurtkę, okulary i czapkę z daszkiem. Po wejściu do banku wyjął coś, co wyglądało jak pistolet. Sterroryzował personel i zażądał wydania pieniędzy.

– Policjanci, obserwując zachowanie mężczyzny, wkroczyli do akcji i po krótkim pościgu go obezwładnili – mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. – To 23-letni mieszkaniec podpoznańskich Koziegłów. Śledczy są przekonani, że zatrzymany jest odpowiedzialny za dwa wcześniejsze napady na tę samą placówkę. Okazało się także, że nie miał prawdziwej broni, lecz atrapę.

23-latek jest drugim mężczyzną złapanym w minionym tygodniu podczas próby napadu na bank. Wcześniej, w Antoninku, na gorącym uczynku 28-letniego bandytę przyłapali kryminalni z nowomiejskiego komisariatu (trafił do aresztu). Podobnych sytuacji może być jednak więcej. Z prognoz Instytutu Bezpieczeństwa Gospodarczego wynika bowiem, że plaga napadów w tym roku nie ustanie.

– Złapanie napastników utrudnia, że to amatorzy, działający w pojedynkę, rzadko znani w półświatku – czytamy w raporcie instytutu. O załapaniu napastników w znacznym stopniu decyduje więc nie tyle rozpoznanie środowiska przestępczego, co „policyjny nos” i łut szczęścia. Mimo to kryminalni ciągle próbują złapać przestępców, którym udało się obrabować banki. Poszukiwany jest m.in. „wędrowniczek”, który w styczniu mógł okraść trzy placówki: w Poznaniu, Kaliszu i Pabianicach. Na to, że wszystkie te czyny mógł popełnić jeden człowiek, wskazuje fakt, że kasjerki podawały podobny rysopis sprawcy. Zgadzał się też sposób działania (w banku na Jeżycach podszedł do jednej kasjerki, pokazał jej broń, kazał otworzyć podręczny sejf, później tego samego zażądał od następnej kobiety). Jedna ze sterroryzowanych pracownic opowiadała, że ten sam człowiek napadł ją dwa lata temu – możliwe więc, że bandyta od co najmniej dwóch lat jeździ po kraju i rabuje banki.

23-latkowi z Koziegłów grozi do 12 lat więzienia.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto