- Nie mogę się pogodzić z tym, że tata był u tylu lekarzy i żaden mu nie pomógł - mówi Halina Bugajny, córka zmarłego.
Przypomnijmy. W piątek, 3 czerwca, przed południem 80-letni łodzianin poczuł się źle - miał silne bóle w podbrzuszu, udał się więc do doktora w przychodni POZ-u. Ten uznał, że przyczyną dolegliwości jest prawdopodobnie zatrzymanie moczu i skierował pacjenta do szpitala. Chory zgłosił się w izbie przyjęć szpitala MSWiA, gdzie - bez wcześniejszej diagnostyki - wykonano cewnikowanie.
- Ojciec zwijał się z bólu - wspomina córka zmarłego. - Mówił, że już dłużej tego nie wytrzyma. Lekarz polecił, abyśmy zawieźli tatę na chirurgię, na przykład do szpitala Barlickiego. Pojechaliśmy. W izbie przyjęć kazali tacie czekać trzy godziny. Prosił, aby zrobili wyjątek i przyjęli go poza kolejnością, bo nie wytrzymuje z bólu. Chciał zapłacić za leczenie. Zamiast go zbadać, odesłali nas na urologię do Pirogowa. Nie zdążyliśmy tam dojechać. Gdy wychodziliśmy ze szpitala im. Barlickiego, tata miał już dreszcze - dopiero potem dowiedziałam się, że musiał mieć w tym momencie intensywny krwotok wewnętrzny.
Starszy pan uszedł kilkadziesiąt metrów, upadł na trawnik i zmarł. Rodzina winą za jego śmierć obarcza lekarzy, którzy nie zrobili mu żadnych badań i odsyłali z placówki do placówki.
- Najwięcej pretensji mam do lekarza w izbie przyjęć szpitala MSWiA - twierdzi córka zmarłego. - Tata by żył, gdyby tylko odpowiednio się nim zajęto. Ojca już nie odzyskam, ale będę skarżyła lekarza odpowiedzialnego za jego śmierć, aby nie czuł się bezkarny i nie wyrządził krzywdy kolejnemu pacjentowi.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?