Schronisko w Zgierzu do marca bez kontraktu

Strażnicy miejscy nie chcieli go zabrać, bo podobno do końca marca nie mają już na to pieniędzy.

Do zgierskiego schroniska lokatorzy nie mogli się dodzwonić. W tej sytuacji dokarmiają psiaka, bo jest za duży do blokowego mieszkania. Dzieci przed nim uciekają. Myślą, że chce im zrobić krzywdę, a zwierzę chce się tylko bawić...

- Straż miejska po przyjęciu zgłoszenia o wałęsającym się wilczurze pojechała na miejsce - mówi Dorota Jankiewicz, rzeczniczka zgierskiego ratusza. - Pies nie był agresywny. Żadne okoliczności nie przemawiają za natychmiastowym umieszczeniem go w schronisku. Interweniująca kobieta została poinformowana, że służby miejskie zajmą się tą sprawą w marcu.

Od kilku miesięcy bezdomne psy ze Zgierza są umieszczane tylko w schronisku w Pabianicach. Limit wynosi 6 osobników miesięcznie, z możliwością zwiększenia tej liczby w nadzwyczajnych okolicznościach (pies agresywny, nieporadny szczeniak, zgon właściciela). Wówczas umieszczenie psa w schronisku wiąże się z wyższą opłatą.

- W tym miesiącu mamy w Zgierzu szczególną sytuację z bezdomnymi psami - dodaje Jankiewicz. - Już na początku lutego strażnicy miejscy znaleźli na przystanku autobusowym 3 szczeniaki. Dwa kolejne psy, chore, czekały od stycznia w zgierskiej lecznicy na miejsce w schronisku. Faktycznie więc miesięczny limit miejsc został szybko wyczerpany. W imieniu władz miasta przepraszam za tę sytuację. Schroniska dla zwierząt są tak przepełnione, że choćbyśmy złotem płacili, żadnego niezakontraktowanego psa nie przyjmą.

W budżecie radni zarezerwowali na opiekę nad bezdomnymi psami i kotami 400 tys. zł. Pieniądze te są przeznaczone na odławianie bezdomnych zwierząt, ich transport do schroniska i utrzymanie do czasu adopcji. Obecnie w schroniskach w Zgierzu i Pabianicach przebywa ponad sto zgierskich psów. Utrzymanie ich kosztuje podatników 500 zł dziennie.