Schronisko dla "swoich" ludzi

Ale jeszcze bardziej zastanawiający jest fakt, że szefowa schroniska nagle dostała do pomocy zastępcę. Stanowisko wicedyrektora urzędnicy magistratu stworzyli dla Krzysztofa Gąsiorka, nauczyciela wychowania fizycznego, a prywatnie męża Luizy Staszczak-Gąsiorek, szefowej wydziału sportu Urzędu Miasta Łodzi.

Magistrackie schronisko dla uczniów to niewielka placówka.

Mieści 72 łóżka dla małych turystów spoza Łodzi, którzy przyjeżdżają do miasta na szkolne wycieczki. Po co tu wicedyrektor? Szkoła, w której uczyłaby się podobna liczba dzieci, nie miałaby szans na etat wicedyrektora.

O tym, że nagła nominacja dla Krzysztofa Gąsiorka może budzić kontrowersje, świadczy zachowanie samych zainteresowanych. Wprawdzie żaden z wymienionych urzędników nie przyznał, że jest w niej coś niewłaściwego, ale w piątek Iwona Jędrzejczak w rozmowie telefonicznej zażądała, by nie łączyć jej z zamieszaniem wokół powołania wicedyrektora, a w sprawie swojej nominacji odesłała nas po wyjaśnienia do wydziału edukacji. Krzysztof Gąsiorek odcina się od wpływowej żony.

- Nigdy nie zabiegała o przyznanie mi posady w schronisku - usłyszeliśmy od Gąsiorka.

Luiza Staszczak-Gąsiorek swoje stanowisko przysłała nam mejlem. - "Pragnę poinformować, że mój małżonek jest doświadczonym nauczycielem z 23-letnim stażem pracy i sam kieruje swoim życiem zawodowym. Nie widzę powodów, by ingerować w podejmowane przez niego decyzje zawodowe" - przeczytaliśmy w liście od dyrektor wydziału sportu.

Z danych uzyskanych w magistracie wynika, że Krzysztof Gąsiorek jako nauczyciel mianowany zarabia 2.383 zł. Urząd milczy jednak o tym, ile dostaje dodatku dyrektorskiego. Ile zarabia jego żona? Pensje dyrektorów w magistracie wahają się od 6 do 8 tys. zł.

O szefów schroniska zapytaliśmy urząd miasta. Dostaliśmy trzystronnicową odpowiedź Beaty Florek, dyrektor Wydziału Edukacji UMŁ. Tłumaczy w niej, że do majowego konkursu na szefa schroniska nie zgłosił się żaden kandydat, dlatego Wydział Edukacji powierzył tę funkcję Iwonie Jędrzejczak, "z racji wieloletniego doświadczenia na stanowiskach kierowniczych".

Skąd w schronisku wziął się wicedyrektor? Z pisma Beaty Florek wynika, że jeśli dyrektorem placówki nie jest nauczyciel, to na inne stanowisko kierownicze należy powołać kogoś z takim właśnie wykształceniem. Przed ściągnięciem Krzysztofa Gąsiorka, w schronisku pracował nauczyciel, ale nie był "mianowany", dlatego nie mógł zostać wicedyrektorem. Jednak czy w tak niedużej placówce szefem nie mogła zostać po prostu osoba z wykształceniem pedagogicznym? Wówczas nie trzeba by było tworzyć etatu dla wicedyrektora. Beata Florek tłumaczy jednak, że placówka przy Legionów ma filię przy ul. Zamenhofa, dotąd zaniedbaną. Teraz znalazły się pieniądze na remont dachu, więc Krzysztof Gąsiorek będzie odpowiedzialny m.in. za pracę wychowaczą w filii.

Adam Sawicki z Programu przeciw Korupcji Fundacji Batorego:
W tej sprawie najważniejsze wydaje się szybkie rozpisanie nowego konkursu na dyrektora. Długotrwałe utrzymywanie sytuacji, w której na stanowisku zasiada osoba jedynie pełniąca obowiązki, rodzi podejrzenie, że poprzedni konkurs nie został rozstrzygnięty celowo. Zwłaszcza, jeśli pod jej rządami powstaje dodatkowe stanowisko kierownicze. Również na wicedyrektora powinien zostać rozpisany konkurs. To pozwala odsunąć część wątpliwości - także, gdy w grę mogą wchodzić rodzinne powiązania.