Na ostatni mecz gracze Warty Poznań wybrali się prywatnymi samochodami, bo klub nie miał pieniędzy na wynajęcie autokaru, a mimo to potrafili odebrać punkty GKS w Katowicach.
Ełkaesiacy najbardziej powinni uważać na Piotra Reissa, byłego reprezentanta Polski i gwiazdę Lecha. Reiss właśnie w ostatniej kolejce pokonał bramkarza drużyny z Katowic.
- Jeden zawodnik meczu nie wygra - mówi Marcin Smoliński, piłkarz ŁKS. - Aczkolwiek trzeba czujnie grać w defensywie. Do Poznania jedziemy po zwycięstwo, bo nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów.
Partnerem Reissa w ataku jest Zbigniew Zakrzewski, który również przez wiele lat grał w ekstraklasie. Ostatnio rozstał się z PGE GKS Bełchatów i podpisał roczną umowę z Wartą.
Poznański zespół w trzech pierwszych meczach zgromadził dwa punkty, po remisach z LKS Nieciecza u siebie i w Katowicach. Trzeci mecz Warta przegrała - z Odrą Wodzisław 1:2. Smoliński ma rację, że ŁKS nie powinien pozwolić sobie na stratę punktów, bo w drodze do ekstraklasy z takimi rywalami trzeba wygrywać.
Ełkaesiacy w środę trenowali na głównej płycie stadionu przy al. Unii. Co najważniejsze, nikt nie narzeka na urazy, więc trener Andrzej Pyrdoł będzie miał komfort wyboru najlepszych piłkarzy. Do Poznania łodzianie wyjadą dopiero w dniu meczu. Szefowie ŁKS uznali, że ponieważ wyjazd nie jest odległy, a w dodatku do Poznania szybko się jedzie dzięki autostradzie, to zespół pojedzie bezpośrednio na mecz. W przyszłym tygodniu oszczędzić się już nie da, bo ŁKS zagra mecz Pucharu Polski z Olimpią w Elblągu, a wyjazd będzie wielogodzinną wyprawą.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?