18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice protestują w obronie likwidowanych łódzkich szkół

Maciej Kałach
Tak było w magistracie podczas obrad komisji edukacji
Tak było w magistracie podczas obrad komisji edukacji fot. Krzysztof Szymczak
"Zrobimy wam tu drugi Egipt!" - krzyczeli rodzice na sali, w której we wtorek siedzieli radni komisji edukacji.

Razem z nauczycielami i uczniami opanowali korytarze magistratu, pojawili się nawet pod drzwiami prezydent Hanny Zdanowskiej. Gdy jeden z ojców dał hasło, aby wejść do jej gabinetu, przy drzwiach pojawili się rośli strażnicy. Do szturmu nie doszło, ale w środę może być znacznie bardziej gorąco - na sesji Rady Miejskiej ma zapaść decyzja o likwidacji 19 szkół i innych placówek podległych wydziałowi edukacji Urzędu Miasta Łodzi.

We wtorek atmosfera zaczęła gęstnieć w samo południe. Krzysztof Piątkowski, wiceprezydent z PiS odpowiedzialny za oświatę, nie przyszedł na debatę o reformie sieci łódzkich szkół, zorganizowaną przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Tłumaczył się potem nietrafionym terminem spotkania. Zgromadzeni w Klubie Nauczyciela przy Piotrkowskiej nie mieli dla Piątkowskiego litości. Posłanka Zdzisława Janowska określiła wiceprezydenta jako "krwiożerczego przedstawiciela wolnego rynku", jeden z nauczycieli oskarżył nawet PiS o zlikwidowanie wielu łódzkich przedszkoli na przełomie XX i XXI wieku. - Ale PiS wtedy nie było - odciął się Piotr Adamczyk, radny tej partii.

Wczesnym popołudniem w magistracie pojawili się uczniowie z transparentami. - Krzysztof Piątkowski mnie oczernił - stwierdziła Kasia Ćwiklińska, uczennica przeznaczonego do wygaszenia LI Liceum Ogólnokształcącego. Dziewczynie chodziło o wypowiedź wiceprezydenta, w której ten przypomniał, że po klasie mundurowej, a takie są właśnie w tym ogólniaku, wcale nie jest się policjantem. Część uczniów założyła na wtorkowy protest mundury, m.in. Straży Granicznej.

Ich młodsi koledzy z Gimnazjum nr 4 planowali nawet strajk okupacyjny w sali gimnastycznej, jednak dyrektorka nie zgodziła się, aby jej podopieczni nocowali na przygotowanych już materacach.

Przed godz. 15 uczniów, rodziców i nauczycieli było już w korytarzach magistratu tylu, że radni z komisji edukacji z trudem przeciskali się przez tłum. Do sali obrad wpuszczono osoby protestujące przeciw wygaszaniu Szkoły Podstawowej nr 40 - radni mieli zaopiniować sprawę tej podstawówki w pierwszym z 19 punktów obrad. Przypomnijmy, że opinie komisji są przedstawiane przed głównymi głosowaniami na sesji i mają charakter głosu doradczego dla całej Rady Miasta. Dlatego rodzice z SP nr 40 ostro walczyli, aby komisja edukacji, zdominowana w trzech czwartych przez koalicję PO-PiS, firmującą plany Piątkowskiego, sprzeciwiła się pomysłowi wygaszenia szkoły.

- To nie jest wieś, to jest miasto Łódź - krzyczał jeden z protestujących, gdy urzędnicy wydziału edukacji UMŁ opowiadali o pomyśle dowożenia dzieci, opłacanego z budżetu miasta, do innych szkół.

Presja okazała się tak potężna, że podczas głosowania likwidacja SP nr 40 została... negatywnie zaopiniowana przez radnych. Oprócz członków SLD, przeciw wygaszeniu opowiedziały się dwie radne PO - była kurator oświaty Wiesława Zewald oraz Karolina Kępka. Z kolei Jerzy Balcerek z PiS nie wziął udziału w głosowaniu nad wnioskiem wiceprezydenta Piątkowskiego, bo stwierdził, że został on fatalnie przygotowany i kazał zaprotokołować swoje słowa.

Po zakończeniu opiniowania sprawy SP nr 40, radni SLD postanowili poszukać Piątkowskiego, aby ten osobiście wytłumaczył się rodzicom. Pretekstem do wezwania wiceprezydenta był fakt, że dane przekazywane przez wydział edukacji na temat np. liczby uczniów w placówkach nie zgadzały się z danymi posiadanymi przez rodziców. Ale poszukiwania nic nie dały.

Dariusz Joński, były wiceprezydent Łodzi, obecnie radny nie miejski, ale wojewódzki, zaoferował nawet swą pomoc w szukaniu samej prezydent Hanny Zdanowskiej. Jednak ta nie wyszła do czekających przed jej gabinetem rodziców i uczniów. Według przecieków zza drzwi, właśnie ganiła Zewald i Kępkę za niesubordynację w pracach komisji.

* * * * *

Sądny dzień łódzkiej oświaty
Sesja Rady Miasta poświęcona m.in. szkołom ma się zacząć o godz. 10. Ale zaraz po jej otwarciu prowadząca obrady Elżbieta Królikowska-Kińska z PO ma przerwać obrady, aby radni z komisji edukacji dokończyli wtorkowe posiedzenie i zaopiniowali likwidację lub wygaszenie jeszcze 18 placówek oświatowych. Radna PO obiecała takie rozwiązanie osobom protestującym w magistracie. Nauczyciele i rodzice w środę znów odwiedzą urząd miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto