Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rękoraj: Przez lekarzy stracił nogę, teraz za to odpowiedzą

Karolina Wojna
Paweł Kowara jest przekonany, że nogę dało się uratować
Paweł Kowara jest przekonany, że nogę dało się uratować Dariusz Śmigielski
Rękoraj: Przez lekarzy stracił nogę, teraz za to odpowiedzą. Jacek S. i Paweł S., chirurdzy ze szpitala, nie przyznają się do winy. Złożyli wyjaśnienia. Według śledczych Paweł S. także poświadczył nieprawdę w dokumentacji medycznej.

- Miałem wątpliwości, czy tak się stanie, gdy lekarze z Okręgowej Izby Lekarskiej uznali, że ci lekarze nie zawinili - mówi z wyraźną ulgą w głosie 28-letni dziś Paweł Kowara z Rękoraja. W styczniu 2013 stracił nogę. Powodem była gangrena, która wdała się w ranę po ukłuciu widłami. Zdaniem mężczyzny, nogę można było uratować.

- Gangrena w XXI wieku jest uleczalna, jeżeli zostaną zastosowane właściwe metody leczenia - podkreśla Anna Burzyńska, pełnomocnik Pawła Kowary.

Wątpliwości nie miała Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie. W piątek, Jacek S i Paweł S. , chirurdzy Szpitala Wojewódzkiego im. Kopernika w Piotrkowie, którzy udzielali pomocy zaraz po powstaniu rany, usłyszeli zarzuty narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia, czym nieumyślnie spowodowali u chorego amputację nogi, czyli ciężkie kalectwo.

Jak tłumaczy prokurator Tomasz Retyk, który prowadzi śledztwo, Jacek S. w dniach 4,6 i 8 stycznia 2013 w SOR udzielając pomocy pacjentowi pogłębił to narażenie poprzez niewłaściwe działania medyczne - najpierw zamknął zarażoną ranę, a potem podczas kolejnych wizyt zaniechał m.in. zabezpieczenia jej antybiotykiem i usunięcia założonych szwów, mimo, że pacjent skarżył się na uporczywy ból. W ocenie prokuratury, która dysponuje opinią biegłych Zakładu Medycyny Sądowej UJ w Krakowie, Jacek S. zaniechał też dalszych konsultacji lub skierowania pacjenta do szpitala.

Podobny zarzut usłyszał Paweł S., który, jak ocenił prokurator Tomasz Retyk, będąc zobowiązanym do opieki nad pacjentem, poprzez wykonywanie swoich obowiązków niezgodnie ze sztuką lekarską pogłębił narażenie utraty zdrowia przez chorego. Paweł S. usłyszał także zarzut poświadczenia nieprawdy w dokumentacji medycznej, która w ocenie śledczych, nie odzwierciedlała rzeczywistego przebiegu wizyty pacjenta. Chodzi o dołączone do niejskierowanie do szpitala, którego sam pacjent w gabinecie nie dostał.

Obaj chirurdzy nie przyznają się do winy, złożyli w piątek wyjaśnienia. Wobec podejrzanych prokurator zastosował poręczenie majątkowe - 5 tys. dla Jacka S. i 10 tys. dla Pawła S.

Szpital też odpowie?
Paweł Kowara na drodze cywilnej domaga się też odszkodowania od Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego w Piotrkowie. To tam w 2013 trafił na SOR z raną nogi. Do ukłucia widłami doszło w piątek. Przez cały weekend rana się "paprała", a skarżąc y się na uporczywy ból pacjent kilkakrotnie szukał pomocy na SOR i w poradni chirurgicznej. Po kilku dniach nogę trzeba było jednak uciąć na wysokości uda.

Doniesienie Pawła Kowary obejmowało nazwiska czworga lekarzy, którzy mu udzielali pomocy.

Mężczyzna ciągle przechodzi rehabilitację, ze względu na kalectwo nie podjął pracy. Nie ma też ciągle protezy, która ułatwiłaby mu codzienne funkcjonowanie.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto