Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pucharowy test widzewiaków z Zawiszą w Bydgoszczy

(bap)
Czy Piotr Grzelczak postawą przekona trenera Andrzeja Kretka?
Czy Piotr Grzelczak postawą przekona trenera Andrzeja Kretka? fot. Paweł Łacheta
W środę piłkarze Widzewa zaczynają przygodę z Pucharem Polski. W tym roku ma ona trwać dłużej niż w poprzednich sezonach, ale o awans do kolejnej rundy w meczu z drugoligową Zawiszą w Bydgoszczy (godz. 19) będą walczyć zmiennicy.

Mecz Widzewa z Zawiszą to, obok spotkania drugiego beniaminka Górnika Zabrze z Wisłą Płock, najciekawiej zapowiadające się starcie 1/32 finału Pucharu Polski. Pikanterii dodaje mu osoba Zbigniewa Bońka, który w przeszłości występował w obu klubach, a kiedy te wpadły w kłopoty, postanowił przywrócić im dawny blask. W Widzewie mu się to udało, w Zawiszy, gdzie działa jako partner strategiczny (jak sam o sobie mówi), jest na początku drogi. Pokonanie Widzewa na pewno by jej nie skróciło, ale najlepszemu piłkarzowi w historii łódzkiej drużyny przyniosłoby sporo satysfakcji.

Oczywiście w Widzewie nikt nie myśli o sprawianiu przyjemności byłemu właścicielowi. Jego obecny szef - Sylwester Cacek - nie wyobraża sobie bowiem, by jego piłkarze w Pucharze Polski mieli potknąć się na pierwszej i do tego grającej dwie klasy niżej przeszkodzie. W tym roku te rozgrywki mają być traktowane bardzo poważnie, w końcu z nich też można awansować do europejskich pucharów, a przecież o tym szefowie klubu wspominali, kiedy drużyna grała jeszcze na zapleczu ekstraklasy. Wpadki, jak dwa lata temu, kiedy Widzew wyeliminowała czwartoligowa Stal Sanok, nikt nie bierze pod uwagę.

Choć rozgrywki PP mają być traktowane wyjątkowo poważnie, trener Andrzej Kretek zdradził, że w Bydgoszczy da szansę zawodnikom, którzy dobijają się do pierwszej jedenastki. - Zabieram aż 24 graczy. Pomieszamy ten skład - mówi.

- Ale nie oznacza to, że odpuszczamy. Wręcz przeciwnie, mają mi udowodnić, że ich aspiracje sięgające pierwszej jedenastki są uzasadnione. Kadra jest szeroka i wyrównana, wszyscy ciężko trenują i chcą grać. To będzie dla nich egzamin.

Szkoleniowiec przede wszystkim ma na myśli Tunezyjczyka Ben Radhię, który latem przegrał rywalizację z Łukaszem Broziem, Rafała Grzelaka, który do tej pory z powodu zaległości treningowych nie łapał się nawet do meczowej osiemnastki, Piotra Grzelczaka (w tym sezonie wchodził tylko na końcówki) czy Przemysława Oziębałę (gra tylko w Młodej Ekstraklasie).

Kretek podkreśla, że nie lekceważy środowego rywala, który drugoligowych rozgrywek nie rozpoczął na miarę swoich aspiracji - po dwóch zwycięstwach i remisach oraz jednej porażce Zawisza (występuje w niej były widzewiak Łukasz Juszkiewicz) zajmuje 6. miejsce. W drużynie zdają sobie jednak sprawę, że dla gospodarzy przyjazd Widzewa będzie wydarzeniem ważniejszym niż mecz. - Przygotowaliśmy się dobrze do tego meczu. Marcin Węglewski oglądał ich spotkanie i wiemy o nim na tyle dużo, by awansować - mówi Kretek.

* * * * *

Czy będą głośniejsi?

Na wyremontowanym stadionie w Bydgoszczy środowy mecz obejrzy ponad sześć tysięcy kibiców. Jak podkreśla Zbigniew Boniek, dla jego rodzinnego miasta mecz z Widzewem jest olbrzymim wydarzeniem.

Ale pucharowe starcie z Zawiszą nie mniejsze znaczenie ma dla łódzkich fanów. Do Bydgoszczy wybiera się ich aż tysiąc (tyle biletów przyznał Zawisza) i zrobią wszystko, by byli głośniejsi od miejscowych. Oby tylko było spokojnie, bo sympatycy Zawiszy od lat mają tzw. zgodę z ŁKS.

Kibice Widzewa pojadą i wrócą specjalnym pociągiem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto