Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Psie zaprzęgi: Polacy kochają psy i razem z nimi zdobywają medale

Jan Rygielski
To najpopularniejsza wizja zawodów psich zaprzęgów: śnieżna zima, mróz, najlepiej daleka północ
To najpopularniejsza wizja zawodów psich zaprzęgów: śnieżna zima, mróz, najlepiej daleka północ archiwum
Psie zaprzęgi to w Polsce mało popularny sport. Mało kto o tym wie, ale w tej dyscyplinie sportu zaliczamy się doświatowej czołówki. Polacy regularnie zdobywają medale na mistrzostwach Europy i świata, ale nie byłoby to możliwe bez oddanych czworonogich przyjaciół.

Aby mówić o psich zaprzęgach, najpierw trzeba poznać poszczególne dyscypliny w tym sporcie. Ze względu na warunki, w których są uprawiane, dzielą się na dryland (suchy ląd) i wyścigi psich zaprzęgów na śniegu.
Ta pierwsza odmiana dotyczy startów w warunkach bezśnieżnych. Wyróżniamy w niej: canicross (zawodnik biegnie z psem), bikejoring (zawodnik jedzie rowerem a przed nim biegnie pies) i psie zaprzęgi (startuje pies a za nim zawodnik na wózku lub hulajnodze). W dwóch pierwszych odmianach zawodnicy startują z jednym czworonogiem. Natomiast w psich zaprzęgach bierze udział od jednego do ośmiu psów.

W warunkach śnieżnych Polacy biorą udział w wyścigach psich zaprzęgów na saniach. Psów biegnących w zawodach może być od dwóch nawet do 16. - O tym decyduje już startujący. Ale największą prędkość można uzyskać startując z czterema psami - nawet 60 kilometrów na godzinę - mówi Mariusz Kostrzewa, zawodnik i prezes klubu Alaska Łódź.

Rodzaje zawodów dzielą się jeszcze na klasy ze względu na rasę psów. W klasie otwartej mogą brać udział wszystkie psy. W pierwszej - siberian husky, w drugiej - alaskan malamut, grenland, samojed. Starty odbywają się na odcinkach do 10 lub 15 kilometrów.

- Zawody odbywają się na terenach leśnych. W lasach jest niższa temperatura niż np. na polanach. To bardzo ważne dla psów, ponieważ im zaszkodziłoby bieganie przy 15 stopniach C. na plusie - tłumaczy Mariusz Kostrzewa.

Każda osoba, która jest posiadaczem oddanych psów, może zostać licencjonowanym zawodnikiem w psich zaprzęgach. Droga do tego jest prosta.

- Najlepiej skontaktować się z najbliższym klubem zaprzęgowym i tam spróbować, jak w praktyce wygląda ten sport. Licencja to krok w kierunku sportu kwalifikowanego. Można ją otrzymać od Polskiego Związku Sportu Psich Zaprzęgów po pomyślnym ukończeniu przynajmniej trzech startów na zawodach - tłumaczy Michał Świderski, dyrektor sprintu PZSPZ.

Obecnie w Polsce zarejestrowanych jest około trzystu zawodników posiadających licencję. Działających klubów jest kilkanaście. To m.in. Cze-Mi z okolic Kędzierzyna-Koźla, Husky Fan z Katowic, Alaska z Łodzi, Nome z Rzeszowa, Sfora Nakielska z Nakła nad Notecią oraz Grey z Nadarzyna.

Niemal z każdej dużej imprezy polscy zawodnicy wracają z medalami. W psich zaprzęgach jesteśmy bardzo mocni a nasi czołowi zawodnicy pokonują rywali, którzy często mają dużo lepsze warunki do trenowania i bardziej zamożnych sponsorów.

Wystarczy spojrzeć na wyniki z 2013 roku. Podczas Mistrzostw Europy w Niemczech niesamowity wynik uzyskał Mateusz Surówka. W trzech różnych kategoriach (dwa syberyjskie husky, cztery syberyjskie husky, dziesięć syberyjskich husky) był najlepszy. Podczas tych samych zawodów dwukrotnie triumfował też m.in. Waldemar Stawowczyk (dwa psy grenlandzkie i cztery psy grenlandzkie).

Kolejna udana impreza odbyła się we Włoszech. Polacy medale zdobywali podczas Mistrzostw Świata. Igor Tracz został mistrzem w bikejoringu mężczyzn, Karol Paluch zaś mistrzem juniorów w canicrossie. Kilku innych naszych zawodników zajmowało druhie i trzecie miejsca lub byli bardzo blisko podium.

- Polacy są uznawani za światową czołówkę. Najczęściej o podium rywalizujemy z Niemcami, Czechami i Słowakami. Natomiast w samej Polsce psie zaprzęgi to sport zaliczanych do tych, które przynoszą najwięcej medali dla naszego kraju. Lepsze są tylko: kulturystyka, kajakarstwo, sporty lotnicze, taekwondo, kick-boxing i żeglarstwo - wymienia Mariusz Kostrzewa.

Przykład Karola Palucha pokazuje, że kluby coraz częściej zachęcają do uprawiania konkurencji psich zaprzęgów młode osoby. Często w niewielkich miastach.

- Jako przykład podam klub Sokolik Przytkowice (woj. małopolskie - przyp. red.), który nastawia się na pracę z młodzieżą. Oby w przyszłości pojawili się tam kolejni mistrzowie. Wiele klubów zakłada sekcje juniorskie. Młodzi pod okiem starszych kolegów lub rodziców uczą się i stawiają pierwsze kroki w trudnym ale pięknym sporcie psich zaprzęgów - mówi Michał Świderski.

Psie zaprzęgi nie należą do drogich sportów. Miesięczne wydatki zamykają się w kwocie kilkuset złotych. - Na bardzo dobrą karmę dla psów wyda się około dwustu złotych. Do tego start w zawodach i dojazd, czyli podobna kwota. Sprzęt to wydatek jednorazowy, a specjalne szelki które mają na siebie założone psy to ok. 80 zł - wylicza prezes klubu Alaska Łódź.

- W naszym sporcie można zobaczyć różne psy, rasowe i nie rasowe. Każdy z nich wymaga indywidualnego podejścia i właśnie zrozumienie na linii pies i zawodnik pozwala na osiągnięcie sukcesu. Najlepsi wiedzą, że pies nigdy nie popełnia błędów, może być jedynie źle przygotowany. Odpowiedzialność za to spoczywa w rękach jego opiekuna - dodaje Michał Świderski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto