Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Posypały się mandaty dla sprzedawców dopalaczy w Łódzkiem

Agnieszka Jasińska
Sklepy z dopalaczami, oprócz inspekcji pracy, kontrolują też straż miejska i sanepid
Sklepy z dopalaczami, oprócz inspekcji pracy, kontrolują też straż miejska i sanepid fot. archiwum/Paweł Nowak
Wniosek do sądu o ukaranie pracodawcy, 13 mandatów karnych, ujawnienie 45 wykroczeń...

Takimi wynikami zakończyła się kontrola Okręgowej Inspekcji Pracy w Łodzi w sklepach z dopalaczami na terenie naszego województwa. Pracodawcy zostali też zobligowani do zalegalizowania ośmiu umów o pracę w stosunku do swoich pracowników i zgłoszenia 15 zatrudnionych do ubezpieczenia społecznego.

Inspektorzy przeprowadzili kontrole u 21 pracodawców w 30 punktach sprzedaży w naszym regionie. Odwiedzili sklepy w Łodzi, Pabianicach, Brzezinach, Konstantynowie Łódzkim, Wieluniu, Zgierzu, Starowej Górze, Ozorkowie, Łasku, Bełchatowie i Piotrkowie Trybunalskim.

- W wyniku stwierdzonych nieprawidłowości skierowano do sądu jeden wniosek o ukaranie, obejmujący trzy wykroczenia. Nałożono też 13 mandatów za 42 wykroczenia na łączną kwotę 16 tys. 700 zł. Poza tym zastosowano dwa środki wychowawcze - informuje Kamil Kałużny z Okręgowej Inspekcji Pracy w Łodzi. - Wykroczenia dotyczyły m.in. dopuszczenia zatrudnionych do pracy bez poddania ich szkoleniu oraz bez orzeczenia lekarskiego, stwierdzającego brak przeciwwskazań do pracy na danym stanowisku, braku udokumentowanej oceny ryzyka zawodowego, niezapewnienia dnia wolnego w zamian za pracę w dniu wolnym, a także niezapewnienia 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku dobowego.

To nie wszystko. Inspektorzy zauważyli także w sklepach z "legalnymi narkotykami" brak pomiarów skuteczności ochrony przeciwporażeniowej w instalacjach i urządzeniach elektrycznych przed dotykiem bezpośrednim i pośrednim. Pracodawcy nie opłacali też składek na fundusz pracy.

Działania inspektorów pracy to jeden ze sposobów, w jaki władze miast próbują poradzić sobie ze sprzedażą dopalaczy. Do walki włączyły się też straż miejska, sanepid oraz inspekcja handlowa. Jednak zmagania nie są łatwe. Na przykład w Łodzi z przejść podziemnych na polecenie prezydenta miasta miały zniknąć reklamy sklepów z dopalaczami. Reklamy zniknęły, ale w zamian za to w pobliżu przejść podziemnych u zbiegu ul. Sienkiewicza i Piłsudskiego, na budynku należącym do prywatnego właściciela, pojawiła się wielkoformatowa reklama dopalaczy.

- Zaraz po tym, jak się pojawiła, urzędnicy zawiadomili powiatowego inspektora nadzoru budowlanego o potrzebie skontrolowania budynku, bowiem schody prowadzące na górę są mocno naruszone, a i stan elewacji pozostawia wiele do życzenia - mówi Magdalena Sosnowska, zastępca rzecznika łódzkiego magistratu. - Inspektor rozpoczął kontrolę nieruchomości. Sprawdzał, czy budynek nie zagraża bezpieczeństwu użytkowników. Jego właściciel zapowiedział, że reklama zniknie do końca sierpnia. Nie przedłuży umowy z osobą, która zleciła zawieszenie reklamy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto