Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pociąg ze stolicy "prześciga" rozkład i dlatego stoi kwadrans na stacji Łódź-Widzew

Maciej Kałach
TLK 19513 - pociąg, który lubi czekać na stacji Łódź-Widzew
TLK 19513 - pociąg, który lubi czekać na stacji Łódź-Widzew fot. Grzegorz Gałasiński
Pociąg wożący łodzian z pracy w Warszawie na Dworzec Fabryczny stoi kwadrans na Widzewie. Postój wymuszony jest "dopasowaniem się" do nowego rozkładu jazdy. Dopiero potem rusza w ostatni, króciutki odcinek podróży, chociaż zmęczeni pasażerowie mają za sobą 2 godziny w przedziałach.

Taki sygnał otrzymaliśmy od podróżnych, którzy już zdążyli odczuć absurdy letniego rozkładu, choć ten zaczął obowiązywać dopiero w środę. Niepotrzebny postój przytrafia się pociągowi należącemu do spółki PKP Intercity. Skład wyrusza z Warszawy Wschodniej o godz. 16.38 i zmierza do Łodzi Fabrycznej, gdzie kończy bieg o godz. 18.58. Na Widzewie, zgodnie z rozkładem, powinien być 8 minut wcześniej, jednak pasażerowie poinformowali nas, że w środę pojawił się tam zaraz po 18.30.

"Sytuacja, w której pociąg przyjechał na stację Widzew 16 minut przed rozkładowym czasem miała miejsce 1 czerwca" - potwierdziła w piątkowym mejlu Małgorzata Sitkowska, rzeczniczka PKP Intercity. Nie wspomina, że pociąg "prześcignął" rozkład także 2 czerwca. - Ręce opadają - mówił z okna czwartkowego pociągu Marek, bankowiec codziennie dojeżdżający do Warszawy. - Konduktorzy tłumaczą, że musimy dopasować się do rozkładu i nie możemy go wyprzedzić. To nie ma sensu, nasze połączenie jest bez wpływu na inne pociągi, przecież chwilę stąd, na Fabrycznym, kończymy trasę!

"Zgodnie z obowiązującymi zasadami w przypadku kiedy pociąg przyjeżdża na stację wcześniej, musi on poczekać do zawartej w rozkładzie godziny odjazdu pociągów" - napisała Sitkowska. Powodem wprowadzenia rozkładu był m.in. nowy etap remontu torów za Skierniewicami. Ale według Sitkowskiej, 1 czerwca prace na torach nie były jeszcze intensywne i stąd problem. Według rzeczniczki, pociąg obecnie trzyma się już rozkładu.

W piątek feralny skład wjechał na peron o godz. 18.38. Rozeźleni pasażerowie obserwowali dworzec do godz. 18.51, po czym pociąg pomknął na Fabryczny.

Pociąg, który o kwadrans wyprzedza rozkład, to niejedyny absurd w obowiązującym od 1 czerwca spisie połączeń. Nasz czytelnik, Michał Leszczyński, wyliczył, że najszybszym sposobem porannej podróży do Warszawy jest jazda z przesiadką w Skierniewicach. Jeśli wsiądziemy w skład PKP Intercity, wyjeżdżający z Fabrycznego o godz. 5.14, na dworzec Centralny dojedziemy o godz. 7.20. Ale przesiadka w Skierniewicach na pociąg Kolei Mazowieckich daje nam aż 10 minut przewagi nad pasażerami, którzy do końca podróży pozostaną w składzie PKP Intercity z Łodzi.

"Pociągi Kolei Mazowieckich, które uruchamiane są w ramach służby publicznej, są priorytetowe względem ruchu komercyjnego" - tłumaczy Sitkowska. Ale zdaniem Michała Leszczyńskiego, powody są inne. - Spytajcie w magistracie, który urzędnik zajmuje się skomunikowaniem Łodzi. Twierdzi, że mniejsze miasta dbają o interesy pasażerów, a Łódź - nie.

Marcin Masłowski z biura prasowego Urzędu Miasta Łodzi urzędnika nie wskazał, jednak zadeklarował, że UMŁ sprawdzi możliwość interwencji.

Być może byłoby dobrze, gdyby władze Łodzi przystąpiły do koalicji gmin leżących na szlaku kolejowym do Warszawy. - W grupie, która powstała w wyniku grudniowego zamieszania z rozkładami, są m.in. Żyrardów, Grodzisk, Koluszki. Razem naciskamy na kolejowe spółki - opowiada Anna Wolińska z Urzędu Miasta w Skierniewicach.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto