Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po porażce ŁKS z GKS Tychy

Bartłomiej Pawlak, (opr. dem)
GKS - ŁKS Tychy
GKS - ŁKS Tychy archiwum poskapresse
W meczu 14. kolejki pierwszej ligi ŁKS przegrał w Jaworznie z GKS Tychy, beniaminkiem rozgrywek 1:3. Z taką grą bardzo trudno będzie ŁKS wydostać się ze strefy spadkowej. Przed tygodniem udało się wygrać ŁKS mecz z Sandecją Nowy Sącz 3:2. Do bezpiecznego miejsca w tabeli ełkaesiacy tracili tylko trzy punkty.

Mecz z GKS Tychy dla piłkarzy ŁKS miał być kolejnym ze spotkań na finiszu piłkarskiej I ligi, które pozwoli im w większym spokoju przygotowywać się do wiosennej rundy. W łódzkiej drużynie na solidną defensywę miał znaleźć sposób m.in. będący w dobrej formie strzeleckiej Mateusz Stąporski i Paweł Kaczmarek, który w ataku zastąpił słabo spisującego się Jakuba Więzika.

Mecz rozpoczął się bardzo nerwowo. Na chaotyczną grę na pewno wpływ miała murawa, która jeszcze półtorej godziny wcześniej była pokryta warstwą śniegu. Piłkarzom nie biegało się po niej łatwo, o czym może świadczyć bardzo słaby pierwszy strzał Stąporskiego. W odpowiedzi niecelnie uderzał Piotr Rocki. Ta akcja gospodarzy pokazała, że właśnie z prawej strony boiska, gdzie grał doświadczony pomocnik ŁKS, czeka największe zagrożenie. Niebezpiecznie zrobiło się m.in. w 10 minucie, kiedy po podaniu Marcina Folca w polu karnym znalazł się Batłomiej Babiarz. Pomocnik GKS z 10 metrów uderzył mocno, ale na szczęście dobrze ustawiony był Bogusław Wyparło. Kolejną sytuację wyjaśnił Paweł Sasin. Przewaga gospodarzy była coraz wyraźniejsza, a jedyną godną uwagi akcją ŁKS było dośrodkowanie Konrada Kaczmarka do osamotnionego w polu karnym Pawła Kaczmarka (17 min). Strzał pomocnika nie mógł jednak zagrozić bramkarzowi GKS.

GKS Tychy w 20 minucie objął prowadzenie. Tym razem prawą stroną pomknął obrońca Maciej Mańka, wyprzedził Adriana Jurkowskiego i spod linii końcowej podał do dobrze ustawionego Folca, który precyzyjnym uderzeniem pokonał ustawionego na środku bramki Wyparłę.

Dopiero po stracie gola ŁKS ruszył odważniej do przodu. Ich ataki przypominały jednak walenie głową w mur i na własnej skórze przekonywali się o solidności tyskiej obrony. Pierwszy raz celnie na bramkę gospodarzy uderzał Kaczmarek. Przed przerwą w bramkę wcelować udało się jeszcze Stąporskiemu, lecz strzelił zbyt lekko.

Trener Chojnacki po przerwie na boisko wprowadził Jacka Kuklisa i Więzika za Dawida Sarafińskiego i Stąporskiego. Niestety, nic to nie dało. Piłkarze ŁKS nadal dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz w pierwszym kwadransie gry nie stworzyli sobie ani jednej sytuacji bramkowej. Grali wolno, schematycznie i bez pomysłu na zaskoczenie obrony gospodarzy. Patrzeć na to nie mógł też trener Marek Chojnacki, który od początku meczu głośnio instruował swoich zawodników. Wyraźnie nie chcieli jednak słuchać...

W 61 minucie ŁKS stracił drugiego gola. Z dala od pola karnego uderzał Mateusz Kupczak. To podanie powinien przeciąć jeden ze środkowych obrońców, lecz wyżej od nich skoczył Folc, który głową po raz drugi pokonał Wyparłę.

Szansa dla ŁKS na wywalczenie chociaż punktu wróciła w ostatnich 10 minutach spotkania, kiedy podopieczni Chojnackiego wreszcie poważniej zagrozili bramce GKS. Bardzo blisko zdobycia kontaktowego gola w 83 min był Brud, lecz jego strzał obronił Misztal. Chwilę później w polu karnym Kaczmarka powalił Tomasz Balul i sędzia podyktował rzut karny. Na bramkę zamienił go Paweł Kaczmarek, choć zanim piłka minęła linię, trafiła w słupek. Zapowiadało się, że ostatnie minuty spotkania wynagrodzą wcześniejszą kopaninę. Ełkaesiakom udało się zdobyć gola, ale było to... trafienie samobójcze. Po kontrze tyszan Bodzia W. pokonał Konrad Kaczmarek.

Źródło: Kolejna porażka piłkarzy ŁKS. Także z beniaminkiem bez szans!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto