Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pierwszy w Polsce stały kinematograf mieścił się przy Piotrkowskiej 120

Emilia Białecka *Emkanabe*
Emilia Białecka *Emkanabe*
111 lat temu, w kamienicy przy Piotrkowskiej 120 został uruchomiony pierwszy polski stały kinematograf. 23 lutego pod tym adresem została odsłonięta tablica pamiątkowa.

Założycielami kina byli bracia Władysław i Antoni Krzemińscy. Jest to mało znany fakt z historii naszego miasta, mało tego, w rzeczywistości jest wiele wątpliwości odnośnie jego faktycznej lokalizacji. Otóż historycy zastanawiają się nad kilkoma adresami, pod którymi to kino mogło zostać otwarte, m.in. nad Piotrkowską 17.

Potwierdzenie w pamiętnikach

- Sami bracia Krzemińscy w swych pamiętnikach piszą, że zostało ono otwarte przy ulicy Piotrkowskiej 120. Możemy więc przyjąć, że to kino było właśnie tutaj - uspokaja Łukasz Biskupski z Łódzkiego Stowarzyszenia Inicjatyw Miejskich "Topografie".

Również Tadeusz Lubelski w swej książce "Historia kina polskiego" pisze: "To oni (bracia Krzemińscy *przyp. red.) w grudniu 1899 roku założyli w Łodzi, przy ulicy Piotrkowskiej 120, w pomieszczeniu dawnej restauracji Adolfa Fiszera pierwsze stałe kino, które działało przez trzy miesiące; nazywało się Gabinet Iluzji." - Natykając się na tę informację, stwierdziliśmy, że warto utrwalić ją w świadomości mieszkańców. Każda nieruchomość przy ulicy Piotrkowskiej ma swoją historię, a utworzenie pierwszego stałego kina braci Krzemińskich tworzy historię tej kamienicy – tłumaczył Michał Styś, właściciel kamienicy podczas odsłonięcia tablicy pamiątkowej.

Biograf przy Piotrkowskiej 17 był drugi

Autor książki "Historia kina polskiego" pisze, że po utworzeniu kinematografu w Łodzi, bracia Krzemińscy założyli tymczasowe kina kolejno w Radomiu, Częstochowie i Włocławku, a w listopadzie 1900 roku powrócili do Łodzi, gdzie przez kolejny rok prowadzili kino Biograf przy Piotrkowskiej 17.

Dawne seanse

Jak opowiada Łukasz Biskupski, który bada filmową przeszłość Łodzi, projekcje odbywały się na rościągniętym prześcieradle. Kino było wtedy rozrywką masową, raczej dla robotników, którą pogardzały elity upatrując w nim przyczyny upadku teatru. Tymczasem niedrogie seanse przyciągały tłumy widzów. - Często zainteresowanie było tak duże, że ze względu na olbrzymią kolejkę w poczekalni, ludzie musieli wychodzić oknem - mówi. W tym kinie pokazywano filmy braci Lumière - "Wjazd pociągu na stację" czy "Śniadanie dziecka". - To były takie pokazy składające się z kilku filmików przeplatanych występami, kupletami czy pokazami latarni magicznej - opowiada. Łącznie czas trwania takiego przedstawienia, to około pięćdziesięciu minut. Niewygórowana cena pozwalała przeciętnej robotniczej rodzinie raz w tygodniu wybrać się do kina.

Czytaj także:
- Kina, których już nie ma

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto