Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki wygrały w sądzie pracy z dyrektorem Barlickiego

Wojciech Grzegorczyk
Pielęgniarki mają otrzymać zaległe pensje i wrócić do pracy w "Barlickim"
Pielęgniarki mają otrzymać zaległe pensje i wrócić do pracy w "Barlickim" fot. Grzegorz Gałasiński
W poniedziałek w łódzkim Sądzie Pracy orzekł, że pielęgniarki zwolnione dyscyplinarnie szpitala im. Barlickiego mają być przywrócone na to samo stanowisko, szpital ma im też wypłacić pensje za czas, w którym pozostawały bez pracy. Dyrektor szpitala Barlickiego, Piotr Kuna zwolnił siostry, bo - jego zdaniem - podczas strajku paraliżowały i utrudniały transport chorych w stanie bezpośredniego zagrożenia życia.

Ponadto według dyrektora Kuny zachowywały się agresywnie i go obrażały. Pielęgniarki odwołały się do sądu i wygrały.

Sąd nakazał przywrócić Małgorzatę Hirzewską (cały czas jest przewodniczącą Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych) i Alicję Martynkę na poprzednie stanowiska. Małgorzata Hirzewska ma otrzymać około 50 tys. zł, a Alicja Martynka ponad 16 tys. zł zaległych pensji. Szpital nie będzie jednak musiał im wypłacić odsetek od tych wynagrodzeń.

Trzecia pielęgniarka, Mariola B., która ubiegała się tylko o odszkodowanie, otrzymała 7 tys. zł za bezprawne zwolnienie z pracy.

Sąd uznał, że przedstawiciele szpitala nie wykazali, iż doszło do rażących uchybień i niedbalstwa ze strony pielęgniarek. Stąd linia obrony władz szpitala (zeznania świadków o rzekomej dezorganizacji pracy przez strajkujące) została obalona.

Sąd przyznał, że pielęgniarki spóźniły się o jeden dzień z ogłoszeniem decyzji o strajku, ale nie zrobiły tego umyślnie, były przekonane o legalności protestu.

Do strajku w "Barlickim" doszło we wrześniu 2008 r. Przez 11 dni blisko 60 sióstr odeszło od łóżek pacjentów, domagając się podwyżek.

Dyrektor złożył zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez komitet strajkowy. W jego odczuciu strajk był nielegalny. - Dla mnie najważniejszy jest pacjent, jego zdrowie i życie - mówił na wcześniejszej rozprawie prof. Kuna.

W kwietniu 2009 roku siostry zostały dyscyplinarnie zwolnione. Według dyrekcji szpitala nie były już objęte związkową ochroną. Alicja Martynka podkreślała jednak, że zrzekając się funkcji sekretarza związku, nie zrezygnowała z ochrony prawnej. W kwietniu tego roku sąd okręgowy uniewinnił pracownice szpitala od zarzutu zorganizowania nielegalnego strajku.

- Wyrok jest satysfakcjonujący. Warto było walczyć - powiedziała po rozprawie Małgorzata Hirzewska.

Pielęgniarka podkreśla, że nie boi się powrotu i kolejnego konfliktu z dyrektorem. Prof. Kuna deklarował poprzednio, że nie widzi możliwości dalszej współpracy.

Wyrok nie jest prawomocny. Pełnomocnik szpitala zapowiedział, że wystąpi o pisemne uzasadnienie i prawdopodobnie wniesie apelację.

Dyrektor Piotr Kuna nie był obecny podczas odczytywania orzeczenia sądu, a przez resztę dnia również pozostawał nieuchwytny.

Zobacz: Trzy pielęgniarki z "Barlickiego" walczą o swoje w sądzie pracy

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pielęgniarki wygrały w sądzie pracy z dyrektorem Barlickiego - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto