Pielęgniarki weszły w spór zbiorowy ze szpitalem powiatowym w Piotrkowie
Tysiąc sześćset, tysiąc siedemset do dwóch tysięcy złotych na rękę po dwudziestu i więcej latach pracy. To realna - z dyżurami - płaca pielęgniarek z Powiatowego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Piotrkowie. Od sześciu lat nie miały podwyżki, a i ta ostatnia była centralna.
- Nie były to podwyżki zafundowane przez dyrektora Banaszka, ale odgórne - mówi Barbara Krupa, przewodnicząca Związku Pielęgniarek i Położnych w placówce. Swoje prośby i wnioski o podwyższenie pensji składały regularnie, teraz po kolejnym odsunięciu ich w czasie, powiedziały dość i wstąpiły w spór zbiorowy ze szpitalem.
- Zawsze pielęgniarki musiały czekać, później, później - dodaje Barbara Krupa.
Pisma były co rok. - Ale nic nigdy z tego nie było, poprzednia dyrekcja dobrze ustawiła sobie sytuację z lekarzami, którzy zarabiają nawet po kilkanaście tysięcy i nie mają takich roszczeń - narzekają pielęgniarki. - Tak było wygodniej i spokojniej.
Jak mówią, ich praca jest naprawdę ciężka. - Mamy swoje lata, a to jest praca fizyczna, pracujemy po 12 godzin, jest nas za mało, chętnych nie ma - mówi jedna z pielęgniarek i opowiada o koleżance, która z piotrkowskiego szpitala, właśnie z tych powodów uciekła do szpitala w Łodzi, gdzie pracując na kontrakcie na rękę dostaje ok. 7 tysięcy złotych.
Na razie między związkiem i Januszem Tamillą, nowym dyrektorem szpitala odbyła się pierwsza tura rokowań, podczas której pielęgniarki przedstawiły osiem swoich postulatów. Dotyczą przede wszystkim kwestii płac. Do czasu kolejnej, pielęgniarki muszą odpowiedzieć na szereg pytań, bo nowy dyrektor zażyczył sobie szczegółowych wyjaśnień do złożonych postulatów.
Sam niestety nie chce odpowiadać na pytania dziennikarzy. Mimo próśb o kontakt, od poprzedniego piątku nie znalazł czasu na rozmowę na temat sporu zbiorowego. Nie chciał też podać powodów, dla których unika kontaktu.
Bardzo dyplomatycznie do sytuacji w placówce, zamiast jego kierownictwa, wypowiada się wicestarosta Piotr Wojtysiak.
Zarówno wicestarosta, jak i dyrektor Janusz Tamilla w swojej wypowiedzi dla radia Strefa FM - odnoszą się głównie do tego, że z powodu widma realizacji roszczeń pielęgniarek, szpital musiał się wycofać z zakontraktowanej dotacji na doposażenie PZOZ w specjalistyczny sprzęt, dostosowanie pomieszczeń i podniesienie konkurencyjności placówki.
- Z uwagi na fakt, że Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych od 12 maja wszedł w spór zbiorowy z dyrekcją szpitala, a jego ewentualny skutek - nie wykluczone, że także finansowy - stanowił zagrożenie dla realizacji projektu, dyrektor szpitala, mając akceptację organu tworzącego, wycofał się z wcześniej podpisanej umowy z Urzędem Marszałkowskim - komentuje starosta Piotr Wojtysiak.
Pielęgniarki nie do końca chcą uwierzyć w te tłumaczenia, jak twierdzą, szpital po prostu nie zdążył na czas z przygotowaniem formalnym projektu.
- Ale potem i tak usłyszymy, że pielęgniarki rozwalają szpital... - mówią.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?