PGE Skra Bełchatów na turniej do wrocławskiej hali "Orbita" nie jechała w roli faworyta. Bełchatowianie przeciętnie, żeby nie powiedzieć kiepsko rozpoczęli ten rok. Faworytem była ZAKSA, która w lidze ogrywa każdego jak chce. Tak też było we Wrocławiu, kędzierzynianie bez problemów awansowali do finału.
PGE Skra w pierwszym meczu turnieju pokonała SMS PZPS Spała, ale to była formalność. W półfinale bełchatowianie trafili na trudniejszego rywala, mistrzów Polski z Rzeszowa. Ograli Resovią 3:1, by zagrać o Puchar.
Od początku meczu wydawało się, że trofeum będzie tylko w sferze marzeń. Maszyna z Kędzierzyna-Koźla zdemolowała zespół z Bełchatowa w pierwszym secie do 12. Ale podopieczni Miguela Falaski nie poddali się. W drugim secie cztery razy z rzędu zatrzymali rywali blokiem. To nakręciło bełchatowian, którzy wygrali tę partię do 23. Był to pierwszy stracony przez ZAKSĘ set w turnieju.
W kolejnej odsłonie znów dominowali kędzierzynianie, ale PGE Skra cierpliwie goniła rywali. I dogoniła. Końcówka była zacięta, ale bełchatowianim przydarzały się proste błędy, jak nadepnięcie linii przy serwisie przez Mariusza Wlazłego i to dwukrotnie.
W czwartym secie wydawało się, że mecz zmierza do szybkiego końca na korzyść ZAKSY. Kędzierzynianie, w składzie których gra bełchatowianin i wychowanek PGE Skry Paweł Zatorski, prowadzili już pięcioma punktami. Ale żółto-czarni z Bełchatowa znów mozolnie odrabiali straty i doprowadzili do zaciętej końcówki. ZAKSA miała już trzy piłki meczowe na wagę Pucharu Polski. PGE Skra uciekła jednak spod gilotyny, a tie-break zapewniły dwie punktowe akcje Srećko Lisinaca.
Piąty set wygladał trochę jak czwarty. ZAKSA prowadziła już 8:3 i wydawało się, że nie wypuści już tej okazji z rąk. Dramatu PGE Skry dopełniła jeszcze kontuzja mięśni brzucha Mariusza Wlazłego, który końcówkę oglądał już z ławki, zwijając się z bólu. Jego koledzy natomiast wpadli w trans. Bełchatowianie odrobili stratę, doprowadzając do remisu po 13. Przewagę serwisu miała jednak ZAKSA. PGE Skra znów musiała bronić piłki meczowe. W końcu jednak i bełchatowianie zagrywali piłkę kończącą mecz. Błąd Sama Deroo sprawił, że Puchar Polski pojedzie do Bełchatowa!
To siódmy Puchar Polski wywalczony przez PGE Skrę Bełchatów (wcześniej wygrywała w latach 2005, 2006, 2007, 2009, 2011, 2012). Tym samym bełchatowianie zrównali się pod względem największej ilości triumfów w tych rozgrywkach z AZS Olsztyn.
PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (12:25, 25:23, 22:25, 28:26, 19:17)
PGE Skra: Uriarte, Conte, Lisinac, Wlazły, Marechal, Kłos, Piechocki (libero) oraz Rodriguez, Gromadowski, Janusz, Wrona, Marcyniak, Stanković. Trener: Miguel Falasca.
ZAKSA: Toniutti, Deroo, Wiśniewski, Konarski, Tillie, Gladyr, Zatorski (libero) oraz Rejno, Buszek, Bociek, Czarnowski. Trener: Ferdinando De Giorgi.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?