Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odliczają się kolejni bliscy Teofila Jurka - odnalezionego żołnierza Września 1939 roku

Paweł Gołąb
Rodzinę Teofila Jurka mieszkającą pod Rzgowem odwiedziła sieradzka delegacja
Rodzinę Teofila Jurka mieszkającą pod Rzgowem odwiedziła sieradzka delegacja Fot. W. Józefiak
Nie cichną emocje wokół sprawy ostatniego żołnierza sieradzkiego Września 1939 roku, którego szczątki odnaleziono po 76 latach na polu pod Sieradzem. Odliczają się kolejni członkowie jego rodziny, tempa nie brakuje także w staraniach, by godnie pożegnać polskiego obrońcę.

Na trop prawdopodobnie ostatniej zapomnianej mogiły polskiego obrońcy z Września 1939 roku wpadli miejscowi miłośnicy historii. Szczątki poległego żołnierza znaleziono na polu w okolicach Mnichowa pod Sieradzem. Podczas ich niedawnej ekshumacji – co dało odpowiedź na pytanie, kim był wojskowy – znaleziono także tzw. nieśmiertelnik. Metalowy informator mówił, że poległy to urodzony w 1910 roku Teofil Jurek, który do punktu poboru stawił się w Łodzi.
Po odkryciu ruszyły poszukiwania rodziny poległego żołnierza stacjonującego w Sieradzu 31. pułku Strzelców Kaniowskich, który uczestniczył w zażartych walkach na linii rzeki Warty. Na jej ślad natrafiono w Guzewie pod Rzgowem. Okazało się, że Teofil Jurek miał jeszcze trzech braci i kilku przyrodnich, spośród których wielu również walczyło za Polskę. - To dla nas prawdziwe zaskoczenie. Wiedzieliśmy tylko, że Teofil poszedł na wojnę. Nikt nie miał pojęcia, co się z nim stało, no i teraz znalazł się po tylu latach – nie ukrywał wzruszenia Grzegorz Jurek, syn jednego z przyrodnich braci Teofila, z którym udało nam się porozmawiać.
Okazało się, że bliskich Teofila Jurka znaleźć można także w Sieradzu. Tu mieszka Maria Gos, której babcia Franciszka była siostrą ojca Teofila Jurka, czyli ciocią odnalezionego po latach żołnierza. – To naprawdę niesamowita historia – nie ukrywa pani Maria, która do Sieradza sprowadziła się w latach 70. ubiegłego stulecia. – Ja w te strony trafiłam przypadkowo, a teraz okazało się, że i jego losy - choć w tym przypadku tragicznie - także związały się z Sieradzem.
Bliskich mieszkających w rodzinnych stronach Teofila Jurka w minioną niedzielę odwiedziła sieradzka delegacja, w skład której wszedł prezydent miasta Paweł Osiewała oraz miłośnicy historii, którzy wpadli na trop zapomnianej przez dziesięciolecia mogiły. Goście pojawili się w miejscach związanych z żołnierzem i skierowali oficjalne zaproszenie na uroczystości pogrzebowe, które planuje miasto, by godnie go pożegnać. Wstępnie podniosłe uroczystości planowane z udziałem wojska zapowiadane są na 20 listopada. Obrońca spocząć ma w zbiorowej żołnierskiej mogile na cmentarzu w Sieradzu.
Jak ustalili sieradzcy miłośnicy historii, Teofil Jurek stał się ofiarą niemieckiego ostrzału artyleryjskiego schronu znajdującego się koło Mnichowa, którego polska załoga skutecznie się broniła. Nocą z 4-5 września w nocy hitlerowcy sprowadzili działo przeciwpancerne i próbowali wstrzelić się w otwór strzelecki, co im się niestety udało. W środku – co odnotowali sami hitlerowcy – znaleźli potem 14 poległych polskich żołnierzy. Od pocisku artyleryjskiego zginął także Teofil Jurek, który schował się w dołku strzeleckim wykopanym kilkadziesiąt metrów dalej na polu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sieradz.naszemiasto.pl Nasze Miasto