Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O czym mówią zwierzęta w Wigilię? Opowieści Pawła Kowalskiego z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kole

Aleksandra Tyczyńska
Paweł Kowalski, leśnik z osady leśnej w Kole
Paweł Kowalski, leśnik z osady leśnej w Kole Dariusz Śmigielski
O czym mówią zwierzęta? Zdradza nam Paweł Kowalski, leśnik prowadzący Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt i Leśną Osadę Edukacyjną w Kole k. Piotrkowa Trybunalskiego.

Wszystkie pana psy obszczekały mnie przed wejściem. O co im chodziło?
Po prostu oznajmiły, że obcy wchodzi na teren, na ich teren. Dla pani to był sygnał - nie zbliżaj się, to nasze terytorium. A terytorium jest związane z jedzeniem, to ich rewir łowiecki. Jeśli ktoś pojawia się za blisko, to muszą to oznajmić. My ludzie, owszem, wykorzystujemy to, myślimy, że psy nas ostrzegają, a one tylko martwią się, że jak wejdzie nowy do stada, to może być problem z wyżywieniem.

Z jednej strony człowiek chciałby wiedzieć co mówią zwierzęta, a z drugiej strony tak trudno je zrozumieć...
Naturalnym językiem jest język ciała. Nasze emocje są wypisane na twarzy, są w gestach, ale do tego dochodzi język werbalny. Bardzo często co innego mówi nasze ciało, a co innego usta. Zwierzęta ten język ciała zachowały, pewne gesty są naturalne dla nich. My potrafimy je odczytać, ale coraz bardziej oddalamy się od nich. Chcemy rozumieć zwierzęta, ale najpierw musimy zrozumieć, że są na tym świecie znacznie dłużej od nas i ich system porozumiewania się jest prosty, naturalny, ale jednocześnie skomplikowany, bo taki musi być, by przetrwały.

To jeśli sowa pohukuje, a wilk wyje, to zawsze w jakimś celu, nie dla rozrywki?
Odszukują się, oznajmiają terytorium, nawołują się, ostrzegają przed zagrożeniem. Po dłuższej obserwacji możemy rozpoznać o co chodzi. W okresie godów sowy inaczej pohukują - z taką zalotną nutką. A teraz, zimą, kiedy znaczą teren zwykłemu huhu towarzyszą pomiaukiwania, pokrzykiwania. Lisy szczekają z kolei w różnych tonacjach - inaczej się cieszą, inaczej ostrzegają. Łania nawołuje dziwnym beczeniem, sarny piszczą, las jest pełen różnych komunikatów.

Ale my ten pierwotny system porozumiewania się zatracamy?
Próbujemy zatracić na korzyść języka werbalnego. Nie można sobie tłumaczyć, że zwierzę myśli tak jak my, bo niczego nie zrozumiemy. Człowiek jest najwyższą formą ewolucji, takim Windowsem 10, a zwierzęta są na różnych poziomach – XP, 7, czy 8. Zwierzę, które porozumiewa się XP-ekiem nie będzie nam otwierało plików z 10-tki, ale 10-tka otworzy te aktualizacje. My powinniśmy rozumieć pewne zachowania i mowę zwierząt, ale nie uda się to, jak będziemy kombinować, nadinterpretować i narzucać swoją wolę. Wtedy zrozumiemy, że pies będzie szczęśliwy jak wytapla się czasem w błocie, padlinie, czy odchodach, bo chce na chwilę zmienić zapach, znowu poczuć się wilkiem.

Od wielu lat żyje pan w otoczeniu zwierząt i ze zwierzętami. Rozmawia pan z nimi?
Cała zabawa polega na tym, że czasem mówię do nich po ludzku, zwykle jak się zdenerwuję, ale wystarczy pewne gesty wykonać i efekt jest ten sam, bez niepotrzebnego pokrzykiwania. Do konia np. wystarczy ustawić się pod odpowiednim kątem i wbić w niego wzrok, a on już czuje się speszony i spuszcza głowę. Jeśli zacznie mlaskać, jakby przełykał ślinę, to już znaczy - daj spokój, ja nie chcę z tobą walczyć, kończymy już to. Robią to też źrebięta, kiedy podchodzą do dorosłego konia, to komunikat – nie jestem wrogiem, nie rób mi krzywdy i agresja u koni momentalnie spada.

Ludzie naśladują zwierzęta, kraczą, miauczą, kląskają, rżą, wyją. Ma to jakiś sens?
Możemy oczywiście wyć, ale to jest oszustwo, na które wilki i tak się nie nabiorą. Przekonałem się o tym, kiedy wabiłem kukułkę. Okazuje się, że nie każde kuku jest kuku. Dla mnie było to zwykłe kuku, ale na niektóre kuku ściągnięte ze strony ornitologicznej i puszczone przez ukryty głośnik kukułka przylatywała, a na niektóre odlatywała, jakby miała sygnał – uciekamy. Więc w tym naśladowaniu zwierząt trzeba uważać, żeby użyć odpowiedni dźwięk. Próbowałem też wabić jelenie bucząc rurą od odkurzacza, ale to było fiasko. W tym roku fotografując jelenie użyłem już nagrań, żeby dłużej je zatrzymać na łące o brzasku, ale niestety włączyłem porykiwanie byka stadnego, więc młokos uciekł, bo poczuł się słabszy. Kiedyś też wabiąc jelenia, uruchomiły mi się wcześniej spauzowane „Oczy zielone” Zenka Martyniuka i jelenie uciekły w takim popłochu, że później już żaden nie wrócił. Albo więc coś z tego zrozumiały, albo po prostu nie lubią disco polo.

Jak w świecie dzikiej przyrody nie być intruzem?
Dobrze to obrazuje film Avatar – wszystkie elementy tego świata są połączone, pospinane i czemuś służą. Ludzie powinni starać się nie wchodzić ze swoim życiem i butami w życie zwierząt. Reagujemy, kiedy widzimy potrącone zwierzę dzwoniąc po odpowiednie służby, ale przede wszystkim nie szalejmy jadąc przez las. I nie ratujmy na siłę. Nie zabierajmy np. chorych zwierząt z lasu, choćby ze względu na padlinożerców, którzy też chcą żyć – one nie zabijają, żyją z tego co znajdą. Wszystkiego nie da się uratować, natura sobie z tym sama najlepiej poradzi.

A jak postępować , kiedy to dzikie zwierzęta przychodzą do miasta, jak odczytywać sygnały ostrzegawcze?
One przychodzą, bo ktoś lekkomyślnie dał im raz, drugi jedzenie i zapamiętały, że tu jest łatwy pokarm. U dzika jasne sygnały ostrzegawcze to postawienie sierści na grzbiecie, strzelanie szablami i zgrzytanie zębami. Lis jak ostrzega to fuka, wygina się, syczy. Nie możemy pozwolić zwierzęciu podejść do siebie za blisko. Ucie-czka nie ma sensu - one są szy-bsze. Zachowujemy się głośno, krzyczymy, podnosimy ręce do góry, zwiększając swoją sylwetkę i dając sygnał, że to my jesteśmy większym drapieżnikiem. Jeśli mamy pod ręką kij, możemy też nim wymachiwać. Cofać możemy się powoli tyłem, nie tracąc zwierzęcia z oczu. Jeśli dojdzie do ataku, to - w przypadku dzika - zbijamy się w kłębek z mocno złączonymi nogami, a lisa - jeśli atakuje w furii - zwalamy się na niego całym ciałem, dociskamy ręką, i podduszamy.

Dla domowych pupili mamy być panem i władcą czy możemy być partnerami?
Musimy sobie ustalić hierarchię, jeśli członkiem naszej rodziny jest pies. On rodzinę traktuje jak stado i jeśli nie będzie przywódcy, sam będzie próbował objąć to stanowisko, a wtedy zaczynają się poważne problemy. Trzeba też pamiętać, że zwierzęta nie są mściwe. To nie jest tak, że pies się zdenerwował i cały dzień nie będzie się odzywać. U zwierząt wyładowanie konfliktu jest nagłe i krótkie. Jeżeli koń ma zły humor, to kopnie albo ugryzie drugiego konia, ale za chwilę nie ma sprawy, rozmawiają już ze sobą. Jeśli mamy skarcić psa, fuknijmy na niego krótko i koniec, dalej ma być normalnie, bo inaczej będzie zdezorientowany. Pies czy kot chcą tylko z nami być. Czasami mają swoje głupkowate pomysły, ale one są głupkowate dla nas, a dla nich bardzo ważne. Musimy się siebie nawzajem uczyć.

Jaki pan taki kram?
Dokładnie tak jest, zwierzęta naśladują ludzi, nasze zwierzę jest odzwierciedleniem naszego wnętrza. Jeśli ktoś ma niezrównoważonego psa i mówi, że coś jest z psem nie tak, to ja mu mówię, żeby zaczął od chaosu w sobie.

Jaka będzie wigilia w Kole?
W tym roku do żywej szopki ojców Bernardynów jedzie osiołek Pietrek, koza Cherubina, jej nowy chłopak Czaruś, owieczki i może kucyk Zuzia. Te które zostaną, dostaną siana do oporu, mięsożercy - mięso. Podzielimy się, jak co roku zielonym opłatkiem i życzyć im będę po prostu zrozumienia ze strony ludzi, tego żeby były z nami jak najdłużej, w spokoju, bez trosk i w zdrowiu.

A gdyby zwierzęta mogły przemówić ludzkim głosem, to co powiedziałyby?
Mam wrażenie, że niektóre powiedziałyby tylko „bez komentarza”, niektóre życzyłyby ludziom zastanowienia nad swoim postępowaniem, rozsądku i empatii w stosunku do nich. Poprosiłyby by też pewnie, żeby nie traktować ich z góry, szanować ich wolę i traktować po partnersku. My tak tu w Kole z nimi żyjemy, mają pełen luz, dobre jedzenie i robią co chcą, i co w danym momencie potrzebują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto