Kobieta zerka i robi się purpurowa na twarzy. - Chodź, tu jest za drogo - rzuca i odciąga dziewczynkę. A na wystawie faktycznie pełno zabawek: kolorowe wibratory, słomki do napojów w końcówkami w kształcie penisa, filmy wideo, na okładce jednego z nich zakneblowana i skrępowana dziewczyna. Sklep jest ulokowany przy ul. Narutowicza 25 - jednej z głównych łódzkich ulic. Witryna znajduje się na wysokości oczu kilkuletniego dziecka.
Sklep należy do sieci z szyldem Beate Uhse. To znana w Europie sieć butików erotycznych. Wbrew powszechnej opinii, jego założycielka nie była gwiazdą porno, lecz... pilotką Luftwaffe. Po wojnie zajęła się sprzedażą wysyłkową środków antykoncepcyjnych, a później erotycznych. W Polsce ma sklepy m.in. w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu. Ich cechą są otwarte witryny i samoobsługowe wnętrza.
Tomasz Izdebski jest menedżerem sieci. Jego zdaniem witryna łódzkiego sklepu nie narusza dobrych obyczajów. - Panie mają na sobie bieliznę, a wibratory nie mają kształtów anatomicznych - kwituje. - No dobrze, kontrowersyjne słomki znikną - obiecuje po chwili.
Policjanci z zainteresowaniem wysłuchują naszego pytania o wystawę. Ale odpowiadają, że zareagują dopiero, gdy zgłosi się ktoś, komu witryna przeszkadza. Za udostępnianie treści pornograficznych nieletnim grozi do 2 lat więzienia. Zawartością witryny zainteresował się Kajus Augustyniak, rzecznik prezydenta Łodzi. - Zgłosiłem sprawę komendantowi straży miejskiej. Niezwłocznie wyśle tam patrol - mówi.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?