Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie do zastąpienia

Danuta Pawlicka
Babciom, tym całkowicie oddanym wnukom i tym zachowującym dozę rozsądku, Babciom wyzwolonym, a także Babciom przyszywanym życzymy długich lat radości z mądrości wnucząt! Okłamuje własną córkę, aby ratować ...

Babciom, tym całkowicie oddanym wnukom i tym zachowującym dozę rozsądku,
Babciom wyzwolonym, a także Babciom przyszywanym
życzymy długich lat radości z mądrości wnucząt!

Okłamuje własną córkę, aby ratować skórę wnuka.
Poświęca mu cały wolny czas. Rozpieszcza go do granic przyzwoitości.
Zmienia nawet swoje życie, jeżeli tego wymaga jego zdrowie.

Babcia Genia brała do ręki miotłę i stawała w bramie, czekając na gole pięcioletniego Kuby: - Nie mogłam się oprzeć jego radości, ile razy udało mu się strzelić - opowiada 79-letnia seniorka, która narzekała na opu- chnięte nogi, poruszała się o lasce, ale dla wnuka nie wahała się udawać bramkarza Dudka: - Mój Boże, wcale nie miał szacunku dla mojego wieku, bo kiedy raz się przewróciłam, dostał czkawki ze śmiechu - wspomina swój ,,brak godności” dla siwych włosów.

Babcie dyżurne

- To najlepszy lek na całe zło tego świata - tak o Oleńce mówi Barbara Kaźmierczak, prezes Spółdzielni Adria, kobieta biznesu, która w gastronomii pracuje od czasów studenckich. Ola ma sześć miesięcy. Babcia twierdzi, że odkąd zawitała w domu dziadków, świat nabrał nowych barw: - Dziadek pokazuje jej świat, a ja ziuziam i uważam, że jest to najlepsze zajęcie na świecie. Babcia ugotowała pierwszą zupkę Oli - cielęcinę z warzywami. Nie pozwala córce kupować gotowych papek w słoikach! Wszystko jest robione z najświeższych surowców. Pod tym względem jest nieugięta. Wczoraj, pod nieobecność córki, wbiła żółtko na słodką śmietanę i tą jajecznicą nakarmiła wnuczkę:- Jak ona to jadła! Serce się radowało - cieszy się babcia Basia, która od czasu, gdy ziuzia wnuczkę, mocniej naciska pedał gazu w drodze do domu: - Spieszę się, żeby zobaczyć jej słodki uśmiech i przytulić ją do siebie - zapewnia, dodając, że widok babci natychmiast rozwesela Olę.
Irena Skrzypczak, położna, także reprezentuje kobiecy świat biznesu (ma własną firmę). Była przy porodzie Oli i Joasi, ale tylko jako asystentka. Stara się nie narzucać ze swoją wiedzą. Nie było potrzeby stawiania na szali pracy zawodowej i niańczenia wnucząt. Pani Irena, nie przerywając ani na chwilę zajęć położnej, z radością przyjmuje każdy dyżur przy wnuczkach: - Jestem babcią od czytania książek i bardzo to lubię. Gdy zdarza się, że przez tydzień nie widzi dziewczynek, już zaczyna tęsknić: - Zaraz je pytam, czy już o mnie zapomniały. Odpoczywa przy nich. Cieszy ją wszystko, co dotyczy ich życia.

Babcie matkujące

- Babciu, dlaczego tata się z tobą nie ożenił? - zapytał Rafał babcię Zosię. - Miałbym z tobą lepiej, bo mama na mnie krzyczy. Pani Zosia z upodobaniem powtarza to zdanie znajomym, strofując w ten sposób swoją córkę za zimny wychów, jej zdaniem, syna. Babcia pozwala dziecku na wszystko, co nie grozi w domu wybuchem, pożarem i zalaniem: - Żeby ujawniły się talenty, dziecko musi mieć niczym nieskrępowaną wolność - objaśnia babcia, która kiedyś przerwała pisanie pracy doktorskiej, gdy dowiedziała się, że zięć szuka opiekunki, rozklejając kartki na poznańskich latarniach. Teraz każdego dnia jedzie z jednego końca Poznania na drugi, aby zająć czas 5-letniemu wnukowi, którego od dnia narodzin uważa za geniusza.

Jaś i Emilka, wnuki Gizeli Kostusiak, też mają babcię na co dzień: - Dzieci mają prawo wstać lewą nogą, ale nigdy nie było takiej chwili, żebym miała ich dość - zapewnia babcia Gizela. Jaś, który niedawno skończył półtora roku, przechodzi okres wspinaczki na wszystko, co się do tego nadaje: - Muszę mieć oczy dookoła głowy, bo od razu wdrapuje się na meble. Czasem, tylko czasem, daje dzieciakom babcinego klapsa: - Jeszcze żadne nie zapłakało po nim, bo staram się, żeby to było takie upomnienie - tłumaczy sens swojego karcenia. Cieszy się, że przypadła jej taka rola. Czasem ją wymęczą, owszem, ale znajduje w tym satysfakcję, że na coś się przydaje. Kiedy Jasiek pójdzie do szkoły, przypomni mu jego wisusostwo i siedzenie na nocniku: - Wnuki to nie dopust boży, ale radość dla babci, która zapomniała już o pieluchach.

Babcie heroiczne

Kim byłby Łukasz, gdyby los nie zesłał mu babci Krystyny Korzan? Tylko ona bez reszty i wstępnych warunków przyjęła go na swój wikt i opierunek. Tylko babcia mogła uwierzyć, że autystyczne dziecko może wyrosnąć na normalnie żyjącego dorosłego człowieka: - Nigdy nie pogodziłam się z diagnozą, bo autyzm nie jest brakiem inteligencji. To jest po prostu inna inteligencja - opowiada o przystojnym nastolatku, z którym krok po kroku przechodziła gehennę, znosiła wstyd (gdy wybuchał na ulicy i obsobaczał znajomych), chodziła do szkoły i siadała w jednej ławce, organizowała szczepienie w domu, bo wiedziała, czym grozi pójście do przychodni. Jest z nim od urodzenia przez całą dobę i po wielu latach uwierzyła, że go ukształtowała tak, iż poradzi sobie sam w życiu, kiedy jej zabraknie: - Nie wyleczyłam go z autyzmu, ale uchronię przed niepełnosprawnością. Tyle przy tym odkryła tajemnic o tej chorobie, że chce tym podzielić się z innymi rodzicami: - Jeszcze kiedyś napiszę o wszystkim książkę, aby rodzicom było lżej wychowywać takie dzieci.
Hanna Maciejewska, babcia Filipa, nie zna Krystyny Korzan. Obie nie wiedzą nawet o swoim istnieniu, chociaż łączy je więcej, niż przypuszczają. Babcia Hanna także nie pogodziła się z diagnozą lekarską, która dziwnie brzmiała w jej uszach: Cri du Chat (Zespół Krzyku Kociego). Termin ,,rzadki zespół chromosomowy” był jej zupełnie obcy, więc postanowiła się z nim oswoić. Dzisiaj jest tą babcią, która poruszy niebo i ziemię, aby dopiąć swego, czyli poprawić los swojego wnuka. Hanna Maciejewska założyła ogólnopolskie Stowarzyszenie GEN, które służy pomocą wszystkim polskim rodzicom znękanym walką z takimi mało znanymi zaburzeniami genetycznymi dzieci. Babcia Hanna doprowadziła swoim uporem do wydania pierwszego polskiego podręcznika, który pomoże je lepiej rozumieć i rehabilitować...

Babcia instytucja

- Gdyby nie babcie, losy wielu społeczeństw zupełnie inaczej by dzisiaj wyglądały - twierdzi jeden ze znanych lekarzy, którego wychowywała babcia, bo mama-lekarz całe dni spędzała w szpitalu. Dlaczego więc tak łatwo wypuściliśmy babcie spod swojego dachu? Kto dzisiaj hołduje trzypokoleniowej tradycji? Dr Krzysztof Bondyra, socjolog z UAM, przyczyny tego zjawiska upatruje w nowym stylu życia, w którym górę biorą wzorce zachodnie: - Dzisiaj dążymy do tego, aby nie kierować się w życiu zdaniem rodziny, lecz opinią środowiska, więc rodzice i dziadkowie przestają być wzorcem. Przestajemy być społeczeństwem patriarchalnym. Rodzice chcą jak najszybciej się usamodzielnić. Szybko szukają własnego mieszkania. Ich dzieci będą się zachowywały tak samo. Częściowy powrót do wspólnego gniazda, gdzie razem będą funkcjonować babcie, rodzice i wnuki, nastąpi dopiero, gdy staniemy się zamożni. Dla dr Renaty Strzyżewskiej, psychologa klinicznego, babcia jest kimś wyjątkowym, kogo należałoby wymyślić - gdyby jej nie było - aby złagodzić obyczaje: - One zaspokajają te dziecięce potrzeby, których nie potrafi albo nie może zaspokoić matka. Babcia się nie spieszy. Ma czas, rozbudza zainteresowania wnuków, odprowadza do szkoły, dmucha na stłuczone kolano, gdy nie ma w pobliżu matki: - Nikt i żadne przedszkole ani najlepsza instytucja nie zastąpi babci.

DZIEŃ BABCI

Młodsi Czytelnicy nie mogą pamiętać, że święto babci zostało wymyślone przez dziennikarzy Expressu Poznańskiego.
Długo je świętowaliśmy wyłącznie w granicach Poznania.
Dopiero z czasem, w czym pomogli poznańscy cukiernicy przygotowujący okolicznościowe torciki, święto urosło do rangi ogólnopolskiego wydarzenia.

Rola babci

Jak wielka jest rola babci, dowodzą badania przeprowadzone w Gambii i Indiach, gdzie nadal jest bardzo wysoka śmiertelność dzieci. Posiadanie w rodzinie babci zmniejsza ryzyko śmierci dzieci aż o połowę. Z badań wynika, że babci nie zastąpi nawet rodzony tatuś. Nie trzeba jechać do Indii, aby stwierdzić to samo.

Babcia od taty

Dlaczego jedne babcie nie opuszczałyby wnuków w dzień i w nocy, a drugie nie chcą przecierać zupek i podcierać pup? Badania dowodzą, że te drugie, które wolą obserwować wnuki z daleka, są częściej matkami tatusiów, niż mam. Potwierdzili to badacze angielscy, którzy zgłębiali temat nie tylko na ezgotycznym kontynencie afrykańskim, lecz również w Niemczech i w Wielkiej Brytanii. Uczeni pytali dzieci do siódmego roku życia, z którymi babciami są bardziej zżyte. W przeważającej większość wnuki wskazywały na babcię ze strony mamy. Są one bardziej troskliwe, więcej czasu pragną spędzać z wnukami. Czy matki tatusiów mają zimne serca? Antropolodzy uważają, że to mądrość życiowa podpowiada im, nigdy nie można być... pewnym, czy synowa dochowuje wierności synowi. Natomiast takich rozterek nie przeżywa mama córki, która wie, że każdy potomek jej dziecka, posiada również jej geny. Badania w zachodnich krajach Europy pokazują, że w 15 proc. podejrzenia teściowych są zasadne.

Ludzka babcia

Bogusław Pawłowski, antropolog, uważa, że babcie są wyłącznie ,,ludzką specjalnością”. Tylko kobiety dożywają okresu menopauzy, wykorzystując ten czas bez ciąż na matkowanie wnukom. Co prawda wypada też spojrzeć na babcię z nieco innej strony. Babcia, która za wszelką cenę nie chce się zestarzeć, zamiast opieki nad wnukami, wybierze wczasy w ciepłym kraju. Jednak i tam będzie pamiętała, aby pamiątkę przywieźć przede wszystkim wnukom.

od 7 lat
Wideo

Burze nad całą Polską

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto