Kilka metrów dalej stoi patrol straży miejskiej. Podziwia panoramę. W zadziwiający sposób bezdomnego nie dostrzega.
Ta historia wydarzyła się w piątek około godz. 16, opowiedziała nam ją stała Czytelniczka. Kilka tygodni temu na naszych łamach opisaliśmy problem bezdomnych nagabujących przechodniów i zakłócających spokój na Piotrkowskiej. Straż miejska chwaliła się wtedy, że od końca maja przez dwa miesiące odebrała 295 zgłoszeń o zakłócaniu porządku na tej ulicy. 117 razy odwożono bezdomnych do Miejskiego Ośrodka Profilaktyki i Terapii Uzależnień.
Mieszkańcy i restauratorzy skarżyli się na brak reakcji ze strony straży miejskiej. Ta zapewniała, że reaguje zawsze, gdy naruszone zostaje prawo. Dlaczego więc nie zareagowała w ostatni piątek? - Ten człowiek nie miał butów. A jego ręce i stopy były pokryte strasznymi ranami - opowiada nasza Czytelniczka. - A strażnicy siedzieli w radiowozie i wietrzyli łokcie, nie wierzę, że nie widzieli leżącego.
Zastępca naczelnika straży miejskiej Leszek Wojtas twierdzi, że tym człowiekiem powinno zająć się pogotowie ratunkowe. - A skąd ta pani wie, że zanim przechodziła tamtędy, nasi funkcjonariusze nie zaoferowali pomocy temu człowiekowi, ale on jej nie przyjął? - pyta retorycznie Leszek Wojtas. - Proszę pamiętać, że potrze-bujący musi pozwolić sobie udzielić pomocy.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?