18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na Bałutach ktoś strzela do kotów z wiatrówki

Maciej Kałach
Niunia Romana Steczenki dostała śrutem po grzbiecie. Miała szczęście, że przeżyła
Niunia Romana Steczenki dostała śrutem po grzbiecie. Miała szczęście, że przeżyła fot. Jakub Pokora
Właściciele kotów z Bałut są przerażeni. Powód? Ktoś strzela z wiatrówki do ich pupili.

Ostatnią ofiarą "snajpera" była Niunia, kocica pana Romana Steczenki z ul. Odolanowskiej. Przeżyła. Ale jeśli do bałuckich kotów strzela ta sama osoba, to ma już na koncie dwa śmiertelne trafienia. - Niunia sama wychodzi na spacer. Gdy tydzień temu wróciła z przechadzki, nerwowo z całej siły drapała się po grzbiecie. Nie mogła przestać, bardzo cierpiała. Znalazłem w jej grzbiecie kulkę śrutu - opowiada pan Roman.

Roman Steczenko ma jeszcze dwie kotki - Rybkę i Białkę. Bardzo się o nie boi. Zawiadomienia na policji nie złożył w obawie przed zemstą "snajpera".

- Jeszcze sam dostanę kulkę śrutu - mówi.

Ataku "snajpera" nie przeżyła Chmurka, kocica z Bałut, należąca do rodziny z ul. Osinowej. W listopadzie trzeba było ją uśpić, po tym jak dwa tygodnie cierpiała ze śrutem w brzuchu. Pocisk uszkodził śledzionę i żołądek. - Nie wiemy, kto strzelał, ale na pewno nie było to jedyne takie zdarzenie w okolicy - powiedziała w piątek córka właścicielki kocicy.

Kota straciła też rodzina z przy ul. Tybury, która mieszka 200 metrów od bloku Romana Steczenki. - Czarna lubiła wymykać się z domu. Nie zabranialiśmy jej tego. Gdy wracała z ostatniego swojego spaceru, po drodze zakrwawiła całą klatkę schodową. Miała przestrzelone jelita, w domu mogła już tylko umrzeć z bliskimi - opowiada mieszkaniec ul. Tybury. Mężczyzna twierdzi, że na osiedlu podejrzanie często widać leżące pod drzewami martwe ptaki. Rodzina z ul. Tybury utrzymuje, że zaalarmowała dzielnicowego. Jednak według Tomasza Grabarczyka, szefa dochodzeniówki w II komisariacie w Łodzi, któremu podlega rejon ul. Tybury i Odolanowskiej, tamtejsza policja nie prowadziła postępowania w sprawie kotów, bo prawdopodobnie doniesienia do dzielnicowych były zbyt mało szczegółowe.

W Łodzi strzał z wiatrówki zaprowadził już przed sąd 71-letniego emeryta ze Stoków. Latem 2009 r. zastrzelił on psa Tymka na oczach właścicielek, w tym 12-letniej dziewczynki. Był pod wpływem alkoholu, krzyczał że "że żaden kundel nie będzie chodził koło jego posesji". Mężczyźnie groziła kara do dwóch lat więzienia. W marcu dostał rok w zawieszeniu i grzywnę na schronisko. W czerwcu policjanci zatrzymali 62-latka, który przy ul. Karpackiej strzelał z wiatrówki przez okno w czasie, gdy na podwórku bawiły się dzieci. Według mieszkańców kamienicy, wcześniej celował do ptaków.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto