Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mord w łódzkim oddziale PiS

Tomasz Jabłoński
Moment zatrzymania Ryszarda C. przez łódzkich strażników miejskich, tuż po tym jak dokonał krwawego zamachu.
Moment zatrzymania Ryszarda C. przez łódzkich strażników miejskich, tuż po tym jak dokonał krwawego zamachu. fot. Janusz Kubik
62-letni Ryszard C., były taksówkarz, mieszkaniec Częstochowy, wtargnął we wtorek przed południem do łódzkiej siedziby Prawa i Sprawiedliwości w pasażu Schillera.

Zastrzelił Marka Rosiaka - asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego i męża byłej wiceprezydent Łodzi. Pawła Kowalskiego, 39-letniego asystenta posła Jarosława Jagiełły, ciężko ranił nożem. Szaleńca obezwładnili strażnicy miejscy.

Strzały, krzyk i krew

Gapie, którzy zebrali się w pasażu Schillera, opowiadali, że kilkadziesiąt minut przed atakiem Ryszard C. szedł przez park im. Sienkiewicza, wykrzykując, iż nienawidzi PiS-u.

- Pomyślałam, że jakiś podenerwowany starszy pan daje upust swoim politycznym emocjom - mówi kobieta, która widziała Ryszarda C. - Nie wyglądał jednak na człowieka, który za chwilę wyjmie pistolet i będzie strzelał do ludzi!

Dochodziła godzina 11, gdy Ryszard C. wszedł do budynku, w którym mieści się biuro PiS. Chwilę stał na korytarzu. Zachowywał się normalnie. Gdy jednak wszedł do biura partii, zaczął krzyczeć, że trzeba zabić Jarosława Kaczyńskiego, że nienawidzi PiS-u. Wyciągnął pistolet i wielokrotnie z bliska strzelił do Marka Rosiaka. Opróżnił cały magazynek. Cztery kule trafiły mężczyznę. Potem wyszarpnął zza pazuchy nóż i rzucił się na Pawła Kowalskiego. Doszło do szamotaniny. W trakcie walki Ryszard C. kilkakrotnie ugodził swą ofiarę, m.in. w szyję i w brzuch.

- Gdy usłyszałem strzały, wbiegłem na piętro, zobaczyłem leżące ciało i walczących mężczyzn - relacjonuje portier. - Wybiegłem na zewnątrz i zaalarmowałem strażników miejskich (posterunek straży miejskiej mieści się po sąsiedzku).

Gdy funkcjonariusze wbiegli do pokoju, zobaczyli napastnika, który zadaje ciosy nożem. Błyskawicznie obezwładnili szaleńca i rzucili się, by reanimować Marka Rosiaka i Pawła Kowalskiego.

- Wszystko działo się bardzo szybko. Powaliłem napastnika, koledzy skuli go kajdankami. Podjęliśmy reanimację, powiadomiliśmy pogotowie - mówi strażnik, który jako pierwszy wbiegł do pokoju i obezwładnił szaleńca.

Chciał zabić Kaczyńskiego

- Wszędzie było mnóstwo krwi, Marek leżał na podłodze, miał rany klatki piersiowej, nieopodal leżał Paweł - mówi Bożenna Jędrzejczak, radna PiS, która chwilę po strzelaninie weszła do pokoju. - To było straszne. Koleżanka, lekarka, też próbowała reanimować Marka, ale niestety bezskutecznie.

Broń i nóż zostały zabezpieczone. Przy napastniku policjanci znaleźli również gaz i paralizator. Zanim Ryszard C. został wsadzony do radiowozu i odwieziony na komisariat krzyczał: - Chciałem zabić Kaczyńskiego, tylko za małą broń miałem. Chciałem go zamordować, jestem przeciwko PiS-owi!

Śledztwo w sprawie morderstwa prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Po zabezpieczeniu dowodów, podczas prowadzonych przez wiele godzin oględzin i przesłuchaniu świadków zdarzenia, sprawca trafił na przesłuchanie. Przyznał się do winy.

* * * * *

Paweł Kowalski natychmiast trafił na stół operacyjny Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. WAM. Jego stan lekarze określają jako stabilny.

Prof. Jacek Rysz, dyrektor szpitala poinformował, że pacjent został wybudzony i jest w pełnym kontakcie logicznym. Operacja trwała dwie godziny. W jej trakcie zszyto ranę na szyi. Lekarze musieli przeprowadzić zabieg tracheotomii z powodu narastającego obrzęku krtani. Paweł Kowalski przebywa na monitorowanej sali pooperacyjnej.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto