Zastrzelił Marka Rosiaka - asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego i męża byłej wiceprezydent Łodzi. Pawła Kowalskiego, 39-letniego asystenta posła Jarosława Jagiełły, ciężko ranił nożem. Szaleńca obezwładnili strażnicy miejscy.
Strzały, krzyk i krew
Gapie, którzy zebrali się w pasażu Schillera, opowiadali, że kilkadziesiąt minut przed atakiem Ryszard C. szedł przez park im. Sienkiewicza, wykrzykując, iż nienawidzi PiS-u.
- Pomyślałam, że jakiś podenerwowany starszy pan daje upust swoim politycznym emocjom - mówi kobieta, która widziała Ryszarda C. - Nie wyglądał jednak na człowieka, który za chwilę wyjmie pistolet i będzie strzelał do ludzi!
Dochodziła godzina 11, gdy Ryszard C. wszedł do budynku, w którym mieści się biuro PiS. Chwilę stał na korytarzu. Zachowywał się normalnie. Gdy jednak wszedł do biura partii, zaczął krzyczeć, że trzeba zabić Jarosława Kaczyńskiego, że nienawidzi PiS-u. Wyciągnął pistolet i wielokrotnie z bliska strzelił do Marka Rosiaka. Opróżnił cały magazynek. Cztery kule trafiły mężczyznę. Potem wyszarpnął zza pazuchy nóż i rzucił się na Pawła Kowalskiego. Doszło do szamotaniny. W trakcie walki Ryszard C. kilkakrotnie ugodził swą ofiarę, m.in. w szyję i w brzuch.
- Gdy usłyszałem strzały, wbiegłem na piętro, zobaczyłem leżące ciało i walczących mężczyzn - relacjonuje portier. - Wybiegłem na zewnątrz i zaalarmowałem strażników miejskich (posterunek straży miejskiej mieści się po sąsiedzku).
Gdy funkcjonariusze wbiegli do pokoju, zobaczyli napastnika, który zadaje ciosy nożem. Błyskawicznie obezwładnili szaleńca i rzucili się, by reanimować Marka Rosiaka i Pawła Kowalskiego.
- Wszystko działo się bardzo szybko. Powaliłem napastnika, koledzy skuli go kajdankami. Podjęliśmy reanimację, powiadomiliśmy pogotowie - mówi strażnik, który jako pierwszy wbiegł do pokoju i obezwładnił szaleńca.
Chciał zabić Kaczyńskiego
- Wszędzie było mnóstwo krwi, Marek leżał na podłodze, miał rany klatki piersiowej, nieopodal leżał Paweł - mówi Bożenna Jędrzejczak, radna PiS, która chwilę po strzelaninie weszła do pokoju. - To było straszne. Koleżanka, lekarka, też próbowała reanimować Marka, ale niestety bezskutecznie.
Broń i nóż zostały zabezpieczone. Przy napastniku policjanci znaleźli również gaz i paralizator. Zanim Ryszard C. został wsadzony do radiowozu i odwieziony na komisariat krzyczał: - Chciałem zabić Kaczyńskiego, tylko za małą broń miałem. Chciałem go zamordować, jestem przeciwko PiS-owi!
Śledztwo w sprawie morderstwa prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Po zabezpieczeniu dowodów, podczas prowadzonych przez wiele godzin oględzin i przesłuchaniu świadków zdarzenia, sprawca trafił na przesłuchanie. Przyznał się do winy.
* * * * *
Paweł Kowalski natychmiast trafił na stół operacyjny Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. WAM. Jego stan lekarze określają jako stabilny.
Prof. Jacek Rysz, dyrektor szpitala poinformował, że pacjent został wybudzony i jest w pełnym kontakcie logicznym. Operacja trwała dwie godziny. W jej trakcie zszyto ranę na szyi. Lekarze musieli przeprowadzić zabieg tracheotomii z powodu narastającego obrzęku krtani. Paweł Kowalski przebywa na monitorowanej sali pooperacyjnej.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?