- Spółdzielnia bezpodstawnie obarcza nas kosztami za wyciek - oburza się Tadeusz Woźniczak z ul. Wioślarskiej. Administracja zaprzecza, by woda wypłynęła w wyniku awarii, ale zaznacza, że... w tajemniczy sposób znika między piętrami.
Wzrost opłat wynika z tego, że Spółdzielnia Mieszkaniowa Osiedle Młodych postanowiła rozliczać każdą nieruchomość oddzielnie. Zresztą narzuca to na administracje nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych z 2007 r.
- Odwlekaliśmy sprawę w czasie, ale w końcu musimy narysować grubą kreskę. Coraz więcej wody ucieka, czyli nie zgadzają się stany liczników w mieszkaniach z głównym wodomierzem w bloku - mówi Krzysztof Amsolik, wiceprezes Osiedla Młodych. - Lokatorzy znajdują różne sposoby na oszukiwanie wodomierzy. Montowane magnesy na licznikach to jedno, ale potrafią też przymocować do kranu nóż, aby woda spływała po nim wąską strużką do garnka. Przy małym cieku licznik się nie kręci.
Do tej pory różnice ze wskazań wodomierzy rozliczne były w skali całego osiedla, czyli nikt zbytnio nie dostawał po kieszeni. Teraz lokatorzy bloku muszą dzielić dodatkowe koszty między sobą. - Wcześniej nawet jeśli blok był na minusie, to i tak lokatorzy tego nie odczuwali. Teraz muszą wyrównać dług - mówi Amsolik. - Blok przy Wioślarskiej 5 pobierał więcej ciepłej wody niż przewidywaliśmy. Musi więc dopłacić.
- To niesprawiedliwe, aby wszyscy byli karani za tych, którzy kradną wodę. Niech złapią złodziei na gorącym uczynku - ripostuje Tadeusz Woźniczak.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?