Miejsce w żłobku na wagę złota

- We wrześniu muszę wrócić do pracy, dlatego już zaczęłam się rozglądać za żłobkiem. Ale okazało się, że chętnych jest tylu, że moja córka została zapisana tylko na listę rezerwową. Pani w żłobku zrobiła z nami dokładny wywiad. Mój mąż pracuje, dlatego jesteśmy w lepszej sytuacji niż samotne matki, które muszą wrócić do pracy. Boję się, że skończy się na wynajęciu niani, a to mocno nadwyręży nasz domowy budżet - opowiada Katarzyna Jagielska.

Z uwagi na nadmiar chętnych dyrektorzy żłobków wprowadzili nawet kryteria przyjęć.

- Każdy żłobek w Łodzi ma nadkomplet dzieci. Przyjmujemy o dwadzieścia procent maluchów więcej niż mamy miejsc. Robimy to, bo zwykle część dzieci i tak choruje - tłumaczy Halina Mazur, dyrektor Miejskiego Zespołu Żłobków. - Staramy się, jak możemy, ratować sytuację braku miejsc. Pierwszeństwo mają matki samotnie wychowujące dzieci, które muszą wrócić do pracy.

Problem mają też rodzice w Piotrkowie Trybunalskim. "Brak wolnych miejsc w żłobku" - taki komunikat wita wszystkich pytających o wolne miejsca w piotrkowskim Miejskim Żłobku Dziennym. Nabór zacznie się tu na przełomie marca i kwietnia. Na nowe dzieci będzie czekało zaledwie 70 miejsc w placówce. Pozostałe są automatycznie zajmowane przez dzieci , które już chodzą do żłobka. W ubiegłym roku chętnych było tak dużo, że komisja wprowadziła losowanie.

Spokojniej mogą spać rodzice w Sieradzu. Działa tu tylko jeden oddział żłobkowy, w którym jest 25 miejsc, ale jak mówi Jadwiga Maciejewska, naczelnik Wydziału Edukacji i Spraw Społecznych w sieradzkim magistracie, rodzice nie skarżą się na brak miejsc. W zeszłym roku, po zakończonym naborze, pretensje zgłosiły 3 osoby.

Rekrutacja do grupy żłobkowej, podobnie jak do sieradzkich przedszkoli, rusza 1 marca.

W Skierniewicach, żeby zapisać dziecko do żłobka, rodzice stali w kolejce nawet całą noc. Zapisy na rok szkolny 2011-2012 ruszyły 4 stycznia o godzinie 6.30 - i chwilę później nie było już miejsc. Komitet kolejkowy zawiązał się w niedzielę już po godzinie 21. Rodzice i dziadkowie najmłodszych skierniewiczan stali w kolejce przez całą noc.

- Wybiegłam po zakupy do Tesco i coś mnie tknęło, żeby zajrzeć do żłobka - mówi pani Monika, której siostra chce posłać dziecko do żłobka. - Była godzina 21.30, a ja byłam trzecia. Zajęłam siostrze kolejkę.

Do żłobka zapisano 48 maluchów. 18 rodziców zostało na lodzie. Co mogą zrobić? Skorzystać z prywatnych opiekunek, ale niania to wydatek od 600 zł do 2 tys. zł miesięcznie. Za prywatny żłobek trzeba zapłacić od 500 do 800 zł na miesiąc. Nie wszystkich na to stać. Coraz trudniej też liczyć na dziadków. Starsi ludzie żyją dzisiaj inaczej, dłużej pracują, mają swoje zajęcia i sprawy. Pobyt dziecka w żłobku kosztuje w Łódzkiem 160 złotych z wyżywieniem. Łódzcy radni już planują podnieść opłaty. Koszty mogą wzrosnąć nawet o 70 zł.

Ustawą w problem ze żłobkami

Sejm uchwalił ustawę o żłobkach. Wszyscy posłowie głosowali za.
Mamy w Polsce 1,2 miliona maluchów i tylko 165 żłobków w rejestrze Ministerstwa Zdrowia. Nowe żłobki nie powstawały, bo według prawa podlegały tym samym rygorom formalnym, co szpitale. Publiczne żłobki musiały mieć np. specjalne windy dla niepełnosprawnych, schody o odpowiednim kącie nachylenia stopni. Kuchnie trzeba było zorganizować zgodnie z wytycznymi sanepidu o zbiorowym żywieniu. W ustawie uchwalonej z początkiem 2011 roku zapisano, że żłobek (pracujący do 10 godzin dziennie) albo klub malucha (pracujący do 5 godzin dziennie) będzie mógł otworzyć każdy obywatel niekarany, jeśli wpisze się do rejestru, zapewni dzieciom odpowiednie warunki, możliwie najbardziej zbliżone do domowych, zatrudni osoby z odpowiednim wykształceniem oraz zgodzi się na nadzór ze strony gminy. Jeśli na otwarcie żłobka zdecyduje się gmina, dostanie dotację pokrywającą połowę kosztów.