Michniewicz: debiuty mam udane

Łodzianie pod wodzą nowego szkoleniowca pierwszy mecz rozegrają w sobotę o godz. 16 w Gdańsku z Lechią. Organizatorzy przyznali fanom Widzewa 550 biletów, które zostaną wykorzystane przez gości. Co obejrzą?

- Jestem pełen optymizmu. Zapowiada się ciekawe widowisko. Rzadko który zespół ma tak rozpoznawalny styl gry jak Lechia. Wielokrotnie komentowałem jej mecze w telewizji, a jako mieszkaniec Trójmiasta też wiem o gdańszczanach dużo i postaramy się to wykorzystać - mówi Czesław Michniewicz, trener Widzewa. - Pracuję z widzewiakami od wtorku i choć to mało czasu, to biorę już pełną odpowiedzialność za wynik. Nie mam zamiaru kłopotów zrzucać na mojego poprzednika. Biorę to sam na klatę. Powtarzam też zawodnikom "Razem złapani - razem powieszeni". Staram się podczas pogadanek taktycznych poprzedzających treningi przekazać im moje widzenie futbolu. Chcę, by była większa powtarzalność akcji, dokładność, lepsza asekuracja w trudnych momentach i pomysłowe wykorzystanie atutów, które Widzew przecież posiada. Podstawowym ustawieniem ma być system 4-4-2, ale mam też dwa inne, w zależności od ewolucji wyniku. Nie będzie rewolucji, a tylko korekty kadrowe. Szkoda, że wypadł za kartki Ugo Ukah i jednak nie może wystąpić kontuzjowany Jarek Bieniuk, lecz mimo to zamierzamy wygrać mecz. U rywali nie zagra odsunięty za kartki Nowak, ale w Lechii większość akcji przechodzi przez Surmę. Grają krótkimi podaniami, mają świetne skrzydła i komfort pięciu punktów więcej. Ale gdyby nie frajerstwo łodzian w kilku spotkaniach, to Widzew byłby sąsiadem naszych sobotnich rywali. Wierzę też, że przedłużę passę udanych debiutów. Z Lechem, Zagłębiem, Arką wygrywałem pierwsze mecze 2:1 i remisowałem 1:1 - kończy nowy trener łodzian.

- Tabela nie układa się najlepiej dla nas, ale wierzę w dobre spotkanie i w to, że przywieziemy trzy punkty. Lechia też jest do 0grania, bo podobnie jak my u siebie przegrała dwa mecze. Jestem dobrej myśli - mówi Łukasz Broź.

W czwartek rano powrócił do Łodzi reprezentant Litwy Darvydas Sernas. Grał godzinę w meczu z Węgrami i już w klubie miał odnowę biologiczną. W piątek dołączy do trenujących kolegów.