18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matka Polka ma zapłacić milion złotych za błąd swoich lekarzy

Jakub Kusiak, Magda Szrejner
- Gdyby nie błąd lekarzy z "Matki Polki", Patryk byłby dziś zdrowy - mówi mama chłopca
- Gdyby nie błąd lekarzy z "Matki Polki", Patryk byłby dziś zdrowy - mówi mama chłopca fot. Paweł Nowak
Milion złotych zadośćuczynienia nakazał w środę łódzki Sąd Okręgowy wypłacić 9-letniemu Patrykowi Tomczykowi, który przez błędną diagnozę lekarzy z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki jest niepełnosprawny.

Chłopiec ma też dostać 45 tys. zł odszkodowania i dożywotnią rentę - 2,5 tys. zł, którą co miesiąc ma płacić "Matka Polka".

- Od prawidłowej diagnozy zależało leczenie chłopca. Biegli sądowi udowodnili szereg nieprawidłowości w podejściu lekarzy do pacjenta. Wyrok ma uświadomić innym szpitalom, że pacjent ma prawo do godnej opieki medycznej - uzasadniała sędzia Dorota Apostolidis.

Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki (przedstawicieli szpitala nie było wczoraj w sądzie) nie zgadza się z wysokością zadośćuczynienia. - Wyrok nie jest prawomocny. Będziemy go zaskarżać - mówi Ewa Smulewicz, wicedyrektor szpitala. - Liczymy, że sąd drugiej instancji przychyli się do naszego odwołania. Zwykle tak jest, a sprawy kończą się ugodami.

Rodzice Patryka rozpłakali się słysząc wyrok. Poczuli też ulgę, bo nie stać ich na kosztowną rehabilitację syna. Odkąd Patryk zaczął chorować, matka chłopca nie pracuje. Rodzina utrzymuje się z pensji ojca - pracownika budowlanego i pomocy dziadków.

- Cieszymy się, bo to pomoże naszemu dziecku w rehabilitacji. Jednak żadne pieniądze nie są w stanie zrekompensować Patrykowi cierpienia - mówią rodzice chłopca.

Dziś z winy lekarzy Patryk nie chodzi i nie mówi. Uczy się w szkole specjalnej, ale nawet tam ma indywidualny tok nauczania. Wszelkie sygnały - słowa i znaki, docierają do niego dużo później niż do zdrowych dzieci. Na szczęście ponownie zaczyna kontrolować potrzeby fizjologiczne.

Dramat rodziny Tomczyków zaczął się cztery lata temu, gdy rodzice Patryka odkryli u syna niedowład prawej ręki. Lekarz pierwszego kontaktu z "Matki Polki" skierował ich na badanie tomografem. - Nie chciał powiedzieć, po co - opowiada Aleksandra Tomczyk, mama Patryka.

Wkrótce usłyszeli diagnozę.

- Lekarz powiedział, że Patryk ma porażenie mózgowe. Na dowód pokazywał wyniki badań tomografem. Po tygodniu wypisano syna do domu i skierowano na rehabilitację.

Lekarze przekonywali, że Patryk od urodzenia cierpiał na porażenie. Twierdzili, że chorobę wykryto dopiero teraz, bo wcześniej Patryka nie badano.

- Nie mogliśmy w to uwierzyć. Tłumaczyliśmy lekarzom, że to absurd, bo syn prawidłowo się rozwija. Błagaliśmy, by jeszcze raz go zbadali. Ale byli głusi na nasze słowa - opowiada Mariusz Tomczyk.

Po trzech miesiącach rehabilitacji ręki Patryk zaczął mieć... problemy z mówieniem i przełykaniem. Rodzice chłopca ponownie poszli po pomoc do "Matki Polki".

- Tym razem lekarze zrobili Patrykowi rezonans magnetyczny głowy. Badanie potwierdziło wcześniejszą diagnozę. Czuliśmy, że lekarze się mylą - opowiada ojciec Patryka.

Ale lekarze nie zważali na ich przeczucia. Twardo twierdzili, że ich sposób leczenia to jedyna szansa dla chłopca. Dlatego rodzice wozili Patryka na rehabilitację. Ich obawy sprawdziły się po kilku miesiącach.

- W grudniu 2004 r. Patryk przestał chodzić, mówić i kontrolować potrzeby fizjologiczne - opowiada ze łzami w oczach mama chłopca.

W styczniu 2005 r. rodzice zawieźli Patryka do "Matki Polki" na badanie angiografem, który bada układ krążenia mózgu. Po tym badaniu lekarze podali nową diagnozę - anomalia tętnic mózgowych i skierowali Patryka na operację mózgu.
- Dzięki Bogu żaden lekarz z "Matki Polki" nie chciał się jej podjąć ze względu na problemy techniczne szpitala - wspomina Aleksandra Tomczyk.

Dlatego rodzice zawieźli Patryka do Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Katowicach. Dopiero tam okazało się, że przyczyną dolegliwości chłopca jest rozsiane zapalenie mózgu.

- Katowiccy lekarze nie mieli wątpliwości, że straciliśmy dziewięć miesięcy, które można było przeznaczyć na prawidłowe leczenie. Gdyby nie to, Patryk byłby zdrowy. Operacji, którą zlecił łódzki szpital, raczej by nie przeżył - mówi mam Patryka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto