Właściciele, dowiedziawszy się, ile będzie kosztować leczenie, zostawiają swoich pupili w poczekalni weterynaryjnej, twierdząc, że to znajdy i... uciekają.
Pracownicy lecznic powiadamiają działające przy schronisku Stowarzyszenie na Rzecz Bezdomnych Zwierząt, które płaci za leczenie porzuconych psów. W 2011 roku stowarzyszenie wydało już 30 tys. zł na zabiegi medyczne.
Ciemnego kundla z łapą w gipsie pracownicy schroniska nazwali "Narączki" (bo lubi, jak go się bierze na ręce).
- Został potrącony przez samochód na ul. Drewnowskiej - mówi Bogumiła Skowrońska, dyrektor schroniska. - Właściciel zwierzaka przepadł, więc zapłaciliśmy za jego leczenie 1000 zł.
Zabieg ortopedyczny porzuconej, potrąconej suczki (nazywanej Sunią) kosztował 800 zł. Operacja psa o imieniu Jogo, odebranego z lecznicy przy ul. Rzgowskiej - 1000 zł.
- Będziemy się starali ściągnąć te pieniądze przez komornika od właścicielki, bo pies był zaczipowany i trafiliśmy do niej. Zrobiła awanturę, twierdząc że nie będzie płacić - mówi Hanna Kudlińska ze schroniska. - Dzień pobytu psa w lecznicy to wydatek od 35 do 100 zł.
W 2010 roku działające przy schronisku stowarzyszenie dostało 200 tys. zł, z czego 174 tys. zł pochodzi z 1 procenta podatku łodzian. W samym schronisku jest obecnie 639 psów i 49 kotów.
Kalendarz siewu kwiatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?