Łodzianie skarżyli się, że... brzydko pachnie.
To prawda - mówi Krzysztof Wójcik, dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi. - Gdy jest mgła, zanieczyszczenie powietrza jest większe. Pyły i szkodliwe substancje w nim zawarte nie rozpraszają się, bo nie ma wiatru, a na dodatek łączą się z kropelkami wody i utrzymują się niżej nad ziemią. Idąc ulicą - wdychamy to.
Zanieczyszczenie powietrza jest zauważalne zwłaszcza teraz, w trakcie sezonu grzewczego.
- Z kominów wydobywa się dym, w którym są tlenki węgla czy azotu oraz pyły, a w nich np. metale ciężkie - dodaje Krzysztof Wójcik.
Łódzkie powietrze jest kontrolowane przez 11 stacji pomiarowych w różnych częściach miasta. Jedna z nich znajduje się w pasażu Rubinsteina. Dostępu do niej strzegą różne zabezpieczenia i alarmy, bo warta jest około 300 tys. zł. Jest automatyczna, a pracownicy WIOŚ odwiedzają ją raz na trzy tygodnie, by wymienić filtry i sprawdzić działanie urządzeń.
- Na dachu stacji są czujniki, które pobierają próbki powietrza - wyjaśnia Bartłomiej Świątczak z WIOŚ. - We wnętrzu jest sześć analizatorów. Każdy mierzy stężenie innych zanieczyszczeń, między innymi: pyłów, tlenków węgla, siarki, azotu czy ozonu.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?