- To skandal - denerwuje się mieszkanka bloku przy ul. Lermontowa. - Nie wiedziałam o żadnej kontroli, a tym bardziej o wymianie liczników prądu. Zrobiono to pod moją nieobecność. Wprawdzie w skrzynce na listy znalazłam pismo od zakładu energetycznego, ale było już po wymianie licznika. Jest tam nawet mój numer telefonu komórkowego, ale nikt nie pofatygował się, aby zadzwonić. Nie miałam nawet możliwości sprawdzenia stanu licznika. Boję się, że teraz dostanę astronomiczny rachunek za prąd.
Grzegorz Kanarek, mistrz rejonu Widzew Łódzkiego Zakładu Energetycznego, przyznaje, że liczniki zostały wymienione bez obecności lokatorów.
- Rozumiem, że klienci mogą czuć się trochę skrzywdzeni, ale my mamy za zadanie wymienić 1.300 liczników do końca roku, więc się spieszymy. Mogę jedynie za to przeprosić - mówi Grzegorz Kanarek.
Jednak według Pawła Zajchowskiego z kancelarii prawnej Eventus, zajmującej się sprawami klientów zakładów energetycznych, to działanie niezgodne z przepisami.
- Zdjęcie licznika musi być poprzedzone ustaleniem np. prób nielegalnego poboru energii. Te ustalenia powinny być poprzedzone kontrolą w obecności odbiorcy lub osoby przez niego upoważnionej. Wynika to z rozporządzenia ministra gospodarki oraz z faktu, że czynności kontrolne muszą być zapisane w protokole, wobec którego odbiorca lub osoba przez niego upoważniona ma prawo złożyć zastrzeżenia - tłumaczy Zajchowski. - Jeśli odbiorców nie było podczas kontroli, zakład energetyczny postąpił niezgodnie z przepisami.
Alina Chwiejczak z PGE Dystrybucja SA Oddział Łódź tłumaczy, że wymiana liczników to pionierski projekt łódzkiego zakładu. - Stare liczniki wymieniamy na liczniki zdalnego odczytu. Dostosowujemy się do wymogów unijnych. Projekt na razie wdrażamy na Widzewie. Jeśli się sprawdzi, obejmie całą Łódź - mówi. - Jeśli chodzi o kontrolę poprzedzającą wymianę, to takiej nie było. Nasz pracownik pomylił się wpisując kod na komputerze i na kartach dla klientów wydrukowała się błędna informacja.
To nie pierwsza wpadka. W lutym PGE Łódzki Zakład Energetyczny postanowił zdyscyplinować klientów, którzy zalegają z płatnościami. O zaległych rachunkach informowała automatyczna sekretarka. Jednak automat się mylił. Wiadomości o zadłużeniu trafiały do osób, które płacą na bieżąco. ŁZE tłumaczył pomyłki tym, że system jest dopiero wdrażany.
Problemy są nie tylko z łódzkimi energetykami. Aż o 115 procent więcej kilowatów niż powinien naliczał licznik, zamontowany u pana Włodzimierza z Piotrkowa. Zakład energetyczny potwierdził wadliwą pracę urządzenia i zgadza się na reklamację. Ale chce zwrócić nadpłacone pieniądze (1 tys. 526 zł) tylko za okres 3 lat. Dla klienta to za mało, bo uważa, że licznik źle liczył od 13 lat.
Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?