To rodzaj ćwiczeń dla tych, którym znudził się już aerobik. fot. Łukasz Kasprzak
Do łódzkiej szkoły tańca zawitał pole dance. Jednym kojarzy się on z muzyką disco polo, innym z klubami go-go.
Tymczasem taniec przy rurze, bo o nim mowa, coraz częściej zastępuje aerobik lub zajęcia z hantlami.
- To stereotyp, że jest on domeną nocnych klubów - mówi pan Krzysztof, właściciel szkoły przy al. Politechniki, gdzie od niedawna kilkanaście łodzianek ćwiczy taneczne układy. - Pole dance jest formą fitnessu, która w Polsce zdobyła już uznanie w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu i Krakowie. Wielu klientkom klasyczne zajęcia już się znudziły i szukają czegoś innego. Jedne zapisują się więc na pole dance, inne na erotic aerobic.
Ciuszki w wersji mini
W Łodzi pole dance jest nowością. Na zajęcia przychodzą panie mające od 18 do 40 lat, które pracują jako pielęgniarki, handlowcy, fryzjerki. Ubrane w skąpe spodenki i bluzeczki (nadmiar materiału przeszkadza w akrobacjach przy rurze) kręcą zmysłowe piruety.
- W pole dance są elementy tańca, fitnessu i akrobatyki - mówi pani Agnieszka, instruktorka, która techniki uczyła się przed laty w Londynie. - Przy rurce dużo pracujemy biodrami, więc wysmukla się talia i uda, a ręce i biust stają się jędrniejsze.
Anna Sysio, pielęgniarka, pole dance ćwiczy od kilku miesięcy. Zainspirowały ją do tego filmiki na YouTube.
- Zwykły fitness jest dla mnie zbyt nudny - twierdzi. - Lubię ćwiczenia, które mogę wzbogacić o dodatkowe elementy. Nie robię przed znajomymi tajemnicy z tego, co i gdzie ćwiczę. Wielu osobom jednak ten taniec kojarzy się z klubem dla panów i striptizem. Chłopakowi więc szybko wytłumaczyłam, że ja tu nie zarabiam, tylko płacę.
Dla blondynki Nataszy, tancerki i handlowca, pole dance to sposób na odstresowanie. Motocyklistka Kinga dla pole dance porzuciła zajęcia na siłowni. Ćwiczy jednak w tajemnicy przed bliskimi.
- Zazdrosny chłopak - wyjaśnia krótko.
Zmysłowo na paluszkach
Zajęcia trwają 55 minut i zaczynają się od rozgrzewki. Następnie instruktorka pokazuje paniom proste układy. Na razie ćwiczą dopiero na pierwszym z trzech poziomów zaawansowania.
- Wewnętrzna noga otacza rurkę, kręcimy się wokół osi, wymach zewnętrzną na wprost - pani Agnieszka demonstruje najprostsze piruety.
Przypomina gimnastykującym się łodziankom, aby chodziły na palcach, nie wskakiwały na rurkę tylko robiły zamach nogą, a następnie delikatnie ją oplatały, odchylały ciało i zsuwały się na kolana.
- To zmysłowy taniec, ale każda kobieta może się go nauczyć - twierdzi instruktorka. - Początki nie są łatwe. Bywa, że po treningu bolą ręce i nogi, więc trzeba mieć dużo samozaparcia, aby nie zniechęcić się już na starcie. Warunki fizyczne są pomocne, bo dziewczyny silniejsze i szczuplejsze zwykle szybciej się uczą.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?