Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łodzianka: Policjanci szarpali mnie za włosy i wyzywali

Agnieszka Jasińska
Pani Katarzyna wciąż nie może wyjść z szoku
Pani Katarzyna wciąż nie może wyjść z szoku fot. Jakub Pokora
Pani Katarzyna z Łodzi (nazwisko do wiadomości redakcji Dziennika Łódzkiego) nigdy w życiu nie czuła się tak upokorzona.

Policjanci w środku nocy wyciągnęli ją z domu i zabrali do izby zatrzymań. Z relacji kobiety wynika, że byli brutalni. Łodzianka opowiada, że funkcjonariuszka szarpała ją za włosy, rzucono ją na kolana, puszczono jej gaz w oczy. Do tego - jak twierdzi - policjanci straszyli, że zabiją jej psy, a syna zabiorą do izby dziecka. Pani Katarzyna do tej pory nie może wyjść z szoku. Na "dołku" trzymano ją od 5 rano w niedzielę, do południa w poniedziałek.

W niedzielę nad ranem pani Katarzyna wracała do domu. W bramie przy ul. Kilińskiego mijała trójkę znajomych. Powiedziała im cześć i poszła dalej. Trzy godziny później do jej drzwi zapukała policja. - Funkcjonariusze wpadli z krzykiem. Wrzeszczeli "Ty suko, przyznaj się!". Rzucili mnie na kolana, ręce skrzyżowali z tyłu, psiknęli w oczy gazem. Płakałam, nie wiedziałam, o co chodzi, prosiłam, by wytłumaczyli, co się stało, ale oni tylko na mnie wrzeszczeli - opowiada łodzianka. - Przeszukali też mieszkanie. To była noc z soboty na niedzielę. Trochę wtedy wypiłam, ale przecież to nic złego.

W policyjnej izbie zatrzymań łodzianka dowiedziała się, że jest podejrzana o napad na kobietę. Miała to zrobić o godz. 2 w nocy. Wtedy to na ul. Kilińskiego dwie nastolatki i 24-letni mężczyzna napadli na młodą kobietę i ukradli jej dwa telefony komórkowe, kartę bankomatową i 300 zł. Sprawcy zostali zatrzymani. Dlaczego policjanci zatrzymali też panią Katarzynę? - Godzinę przed napadem przechodziłam obok i witałam się ze sprawcami. Znam ich, mieszkają na tej samej ulicy - opowiada kobieta. Policja potwierdza zatrzymanie łodzianki.- Pani Katarzyna została zatrzymana jako podejrzewana o udział w rozboju. Została rozpoznana i wstępnie wskazana przez pokrzywdzoną. Ponieważ i pani Katarzyna, i pokrzywdzona były pod wpływem alkoholu, nie można było wykonać z ich udziałem czynności procesowych. Pani Katarzyna została osadzona w policyjnej izbie zatrzymań celem wytrzeźwienia i wyjaśnienia. W poniedziałek do komisariatu stawiła się trzeźwa pokrzywdzona. Zeznała, że pani Katarzyna nie brała udziału w przestępstwie - mówi podinsp. Magdalena Zielińska z Komendy Wojewódzkiej Policji. - Pani Katarzyna została przesłuchana jako świadek i zwolniona.

A sposób, w jaki została zatrzymana kobieta? - Nie mamy informacji, by funkcjonariusze naruszyli przepisy prawa podczas zatrzymania, ale będzie to badane. Policja ma prawo zatrzymać do wyjaśnienia osobę podejrzewaną o udział w przestępstwie, a w tym wypadku zachodziło uzasadnione podejrzenie.

P.o. zastępca komendanta miejskiego policji w Łodzi nadkom. Piotr Beczkowski polecił natychmiast wyjaśnić sprawę podległym mu funkcjonariuszom z wydziału kontroli.

Od stycznia do lipca do łódzkiej komendy miejskiej wpłynęło 91 skarg na czynności policjantów, 20 się potwierdziło.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto