Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łodzianie kąpią się zimą dla zdrowia i sprawności

Iwona Jędrzejczyk
Kobiety zażywające zimowych kąpieli są nazywane foczkami. Na zdjęciu: Marta Chodakowska.
Kobiety zażywające zimowych kąpieli są nazywane foczkami. Na zdjęciu: Marta Chodakowska. fot. Jarosław Ziarek
Co niedziela kilkunastoosobowa grupa z Łodzi przyjeżdża nad Wartę i kąpie się w lodowatej wodzie.

Wśród morsów są m.in. student, nauczycielka, maturzystka, energetyk. To ich sposób na zwiększenie odporności, poprawę wydolności i sprawności... seksualnej.

Termometr wskazuje minus cztery stopnie Celsjusza. - W wodzie jest cieplej! - krzyczy mężczyzna odziany w same kąpielówki i... wbiega do lodowatej Warty w Uniejowie.

Faktycznie, woda w rzece jest cieplejsza, bo ma jakieś zero stopni. Za śmiałkiem wskakują kolejni.

Mrożąca krew w żyłach obserwatorów kąpiel to coniedzielny rytuał morsów z Łodzi i okolic. To chyba jedyni mieszkańcy regionu, którzy martwią się, że mrozy zelżały, a słońce rozprawia się ze śnieżnymi zaspami.

I energetyk, i nauczycielka

Włodzimierz Chajdas ma 46 lat. Na co dzień pracuje w pogotowiu energetycznym w Uniejowie. Na skok do zimnej wody zdecydował się z ciekawości.

- Po raz pierwszy wykąpałem się zimą pod gołym niebem jeszcze w latach 90. - wspomina. - Chciałem spróbować czegoś, co wcześniej widziałem tylko w telewizji. Wydawało mi się, że to niemożliwe, żeby wytrzymać w takiej lodowatej wodzie dłużej niż minutę. Poczytałem jednak trochę na ten temat i od marca 2009 r. kąpię się już regularnie.

Kamil Durda, 23-letni student archeologii na Uniwersytecie Łódzkim, zasmakował w lodowatej kąpieli od pierwszego razu.

- Okazja przydarzyła się podczas sylwestrowego wyjazdu ze znajomymi w Karkonosze - opowiada Kamil. - Wykąpaliśmy się wtedy pod wodospadem. Dawka adrenaliny była taka, że od razu się mi to spodobało.

31-letnia Marta Chodakowska, nauczycielka matematyki w gimnazjum w Aleksandrowie Łódzkim, do pierwszej kąpieli przygotowywała się psychicznie rok. Odważyła się trzy miesiące temu.

- Zachęcał mnie mąż, który robi to systematycznie - mówi Marta. - Niby wiedziałam, jak to wygląda, bo często kibicowałam mu z plaży, ale nie miałam jakoś odwagi, by tak z marszu się zanurzyć. Musiałam się oswoić z tą myślą i cieszę się, że wreszcie się mi to udało, bo to naprawdę wielka frajda.

Zobacz na filmiejak to robi foczka z morsem

Najgorsza pierwsza minuta

Morsem można zostać bez względu na wiek, płeć czy wagę. Jedyne przeciwwskazania to problemy z krążeniem. Jednym z objawów wejścia do zimnej wody jest bowiem wyraźnie przyspieszona akcja serca.

- Do wejścia do lodowatej wody nie trzeba się szczególnie przygotowywać - utrzymuje Włodek. - Żadne codzienne zimne prysznice w domu nie są potrzebne. Wystarczy chcieć. Tutaj nikt nikogo nie będzie zmuszał na siłę.

Odpowiednio "zorganizować się" trzeba na miejscu.

- Zaczynamy od kilkuminutowej rozgrzewki w ubraniu - mówi Magdalena Durda, siostra Kamila, tegoroczna maturzystka z Łęczycy. - Można biegać, gimnastykować się, podskakiwać czy szybko wbiegać i zbiegać ze schodów. Każda forma jest dozwolona. Ważne, by rozgrzać organizm. Następnie trzeba zdjąć ubranie i w kąpielówkach, czapce, rękawiczkach, skarpetkach oraz gumowych butach można wskakiwać do wody.

Kąpiel trwa kilka minut, zazwyczaj nie więcej niż dziesięć.

- Zaraz po wejściu do wody czuć przeraźliwe zimno i takie niby-ukłucia tysiąca drobniutkich igieł - opisuje doznania Marta. - Po minucie ciało przyzwyczaja się do niskiej temperatury. Wtedy jest bardzo przyjemnie.

Po wyjściu na brzeg morsy na ogół ponownie biegają i gimnastykują się przez kilka minut.

- Na zewnątrz nie czuć zimna - twierdzi Kamil. - Nie należy jednak zwlekać zbytnio z ponownym przebraniem się, bo po mniej więcej pół godzinie ciało zaczyna odtajać i dostaje się drgawek. Założenie na siebie ubrania to wtedy nie lada wyzwanie.

Samo zdrowie i afrodyzjak

Korzyści z zimowych kąpieli jest wiele: zahartowanie, zwiększenie odporności na choroby zimowe, np. na grypę, poprawa wydolności układu sercowo-naczyniowego, lepsze ukrwienie skóry.

- Odkąd zostałem morsem, nie choruję i nie przeziębiam się - stwierdza Włodek. - Czuję się zrelaksowany i odstresowany, bo podczas kąpieli zapomina się zupełnie o problemach. Mówi się, że one odmładzają i chyba rzeczywiście coś w tym jest, bo czuję się jak 18-latek.

- Nie znam lepszego sposobu na ujędrnienie skóry - zachwala Marta. - Poza tym z własnego doświadczenia wiem, że takie kąpiele dodają mnóstwo energii i sprawdzają się doskonale jako... afrodyzjak.

Na tym zalety jednak się nie kończą.

- Ponoć kąpiele w lodowatej wodzie poprawiają sprawność seksualną - dodaje Włodek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto