Jednak jak twierdzi wiceprezydent Banaszek, nie da się sprzedać wszystkich długów.
- Nikt nie kupi od nas długów, których nie da się ściągnąć - mówił na sesji 28 grudnia, na której przyjmowano budżet. - Do windykacji jest 80 - 90 mln zł plus odsetki, czyli w sumie ok. 130 mln zł. Za ile możemy sprzedać te 130 mln zł długów? Za 20 - 30 proc. wartości.
Sprzedaż długu wzbudziła wiele kontrowersji wśród radnych. - Procedura sprzedaży długów nie jest przygotowana - podkreślał Witold Rosset. - Mogłoby się to odbyć tylko w drodze przetargu. Musielibyśmy podać nazwiska dłużników z kwotami zaległości do publicznej wiadomości.
Tomasz Piotrowski, p.o. dyrektor biura prezydent Hanny Zdanowskiej, twierdzi, że miasto nie zamierza sprzedawać ludzi, ale długi. - Na przetarg wystawimy konkretną kwotę długów - dodaje dyrektor Piotrowski. - Ale dopiero firmie, która te długi kupi, przekażemy dane osobowe dłużników. Jesteśmy w trakcie przygotowywania warunków tego przetargu. Dodam tylko, że przede wszystkim będziemy chcieli sprzedać długi podmiotów gospodarczych, które zalegają nam z czynszami. Firmy są nam winne najwięcej. Na przykład jedna firma, wynajmująca lokal w Administracji Nieruchomości Łódź - Śródmieście Centrum I, zalega miastu 500 tys. zł.
Sprzedaż długów to nie jedyna nowość w tym roku. Miasto chce dać możliwość odpracowania zaległości w czynszach. 150 podopiecznych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi w 2012 r. będzie mogło odpracować długi odnawiając zdewastowane mieszkania i sprzątając skwery. Dostaną za to pieniądze. Ich część będą musieli oddać na spłatę długu.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?