Kosecki na finiszu pierwszej ligi minionego sezonu był najlepszym piłkarzem ŁKS. Jego wypożyczenie z Legii do łódzkiego klubu okazało się strzałem w dziesiątkę dla wszystkich. Zachwycony był tata Roman Kosecki, szczęśliwy był syn, a ŁKS wygrywał. Kosa był nie do zatrzymania dla rywali. Skończył się jednak okres wypożyczenia i Jakub wrócił na Łazienkowską. Pogodzeni z losem łodzianie powoli o nim zapominali, aż nagle młody zawodnik doznał kontuzji, nie pojechał na obóz z Legią i coraz głośniej słychać było, że nie ma szans na grę w pierwszej drużynie.
Temat gry Jakuba Koseckiego w ŁKS najzwyczajniej w świecie powrócił. Piłkarz sam deklarował chęć powrotu do Łodzi, nastąpiło zbliżenie stanowisk obu klubów, ale umowy nie podpisano. Nie jest wykluczone, że Legia bała się powtórki kompromitacji z 30 sierpnia 1995 roku. Wtedy to niechciany w Legii i oddany niejako na zesłanie do ŁKS Marcin Mięciel zagrał na stadionie przy al. Unii przeciwko ówczesnym wojskowym, strzelił dwa gole, dzięki którym łodzianie wygrali 2:1. Wtedy też grali Tomasz Kłos i Marek Saganowski...
W tej edycji ekstraklasy, podobnie jak 16 lat temu, ŁKS w Bełchatowie podejmuje Legię też w piątej kolejce. Widocznie dmuchanie na zimne jest nadal znane przy Łazienkowskiej. Albo skoro nie wiadomo oficjalnie, o co chodzi, to zapytajmy bankowców.
Szkoda Koseckiego, ale być może inny ofensywny zawodnik trafi do ŁKS. Jak informowaliśmy wczoraj taki gracz z polskiego klubu ma przyjechać na sobotni ostatni sparing ŁKS z Alki Larnaca we Wronkach.
- Staramy się, by tego zawodnika sprawdzić w tym sparingu - potwierdza menedżer Tomasz Kłos.
ŁKS jest nową siłą w ekstraklasie, ale z taką marką liczy się każdy. Wczorajszy sparing łodzian z Maccabi Beer Sheva w Opalenicy obserwował sam Jose Mari Bakero, trener Lecha. Właśnie Lech jest pierwszym rywalem łodzian na inaugurację ekstraklasy. Na pewno w tym piątkowym (29 lipca, godz. 18) meczu rebanadę otrzyma Marek Saganowski. Plaster jest niezbędny, bo musiał wczoraj Sagan zrobić wrażenie na Bakero. Strzelił dwa gole w ciągu 5 minut, dzięki którym ŁKS wygrał z Maccabi 2:1. Najpierw po rożnym Bartosza Romańczuka Marek Saganowski wykazał najwięcej sprytu, uprzedził obrońców i pokonał Marcina Cabaja, dziś bramkarza drużyny Maccabi, wcześniej Cracovii. Nie minęło 300 sekund, gdy znów Sagan razem z Marcinem Smolińskim przerwali akcję Maccabi. Napastnik ŁKS podjął szybką, ale słuszną decyzję, strzelił pod poprzeczkę i było 2:0. Saganowski i Smoliński już wcześniej mogli zdobyć gole. Obaj byli bardzo groźni.
Po przerwie trener Andrzej Pyrdoł zmienił skład i w 61 minucie drużyna Maccabi zdobyła honorowego gola. Wygrana łodzian zasłużona.
ŁKS - Maccabi Beer Sheva 2:1 (2:0)
Gole: Saganowski (35 i 40).
ŁKS: Wyparło (46, Velimirović) - Stefańczyk (46, Gieraga), Dąbrowski (46, Klepczarek), Adamski (46, Łabędzki), Romańczuk - Kłus (65, Pruchnik), Pruchnik (46, Nowak), Smoliński (75, Kita), Bykowski - Saganowski (46, Kaczmarek), Mięciel. Trener: Andrzej Pyrdoł.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?