- Bardzo cieszę się ze zwycięstwa, bo Kolejarz zagrał naprawdę nieźle - dodał Pyrdoł.
Piłkarze ŁKS już przed meczem, gdy tylko zobaczyli boisko, głośno na nie narzekali. Nic dziwnego, że nie mogło być mowy o ciekawych akcjach i efektownej grze. Nawet trener gospodarzy narzekał na stan murawy. - Boisko jest namoknięte i żadna drużyna nie może grać kombinacyjnej piłki - mówił Jerzy Kowalik, szkoleniowiec Kolejarza.
Dzięki niedzielnemu zwycięstwu ełkaesiacy wciąż utrzymują się na drugim miejscu w tabeli. Niestety, pogoń za liderującym Podbeskidziem jest póki co nieskuteczna, bo bielszczanie też wygrywają mecz ze meczem.
Gola dla łódzkiej drużyny zdobył Bartosz Romańczuk, który w 52 minucie skierował piłkę do bramki. Dla Romańczuka, który z powodu kontuzji opuścił początek sezonu to pierwszy gol w barwach ŁKS. Później ełkaesiacy mieli kolejne okazje, ale po tym, jak czerwoną kartkę zobaczył Jakub Kosecki, łodzianie skupiali się na defensywie. I nie mieli żadnych problemów, by utrzymać prowadzenie, choć w zespole Kolejarza bardzo starał się uprzykrzyć im życie były piłkarz ŁKS Piotr Madejski.
Tym razem gola nie zdobył Marcin Mięciel, choć miał świetną okazję. - Rzeczywiście, powinienem strzelić. Ale najważniejsze, że udało nam się wygrać i znów dopisaliśmy do swojego konta trzy punkty - cieszył się po meczu "Miętowy".
W sobotę o godz. 20 ełkaesiacy na własnym stadionie zagrają z siódmym w tabeli Górnikiem Polkowice. To najlepiej spisujący się beniaminek w pierwszej lidze. Na szczęście murawa przy al. Unii jest taka, jak w ekstraklasie, więc łodzianie mogą zagrać bardziej widowiskowo.
A na ekstraklasę przyjdzie czas, gdy 26 lub 27 października ełkaesiacy w meczu 1/8 finału Pucharu Polski podejmą Lechię Gdańsk.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?