Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: selekcja chorych w szpitalu im. Narutowicza

Anna Górska
W poradniach szpitalnych trzeba czekać w kolejce
W poradniach szpitalnych trzeba czekać w kolejce krzysztof hawrot
Mają skierowanie do szpitala od specjalisty i są pewni, że z tym kwitem dostaną łóżko na oddziale. Bo tak powinno być. Jednak nie w miejskim szpitalu im. Narutowicza, gdzie obowiązują inne zasady przyjmowania chorych.

Pacjenci przychodzą na izbę przyjęć ze skierowaniami w ręku. Ku ich zaskoczeniu, nie są kierowani na oddział, tylko odsyłani z powrotem do rodzimej przychodni. Po co? By lekarz specjalista wypisał im kolejne skierowanie. Tym razem nie do szpitala, tylko przyszpitalnej poradni specjalistycznej. Tylko ta droga daje im szansę na przyjęcie. Ale nie wszystkim. Decyzja zależy bowiem od oceny szpitalnego specjalisty. Co to oznacza? Miesiące czekania w kolejce od jednego lekarza, do drugiego, aż trafi się na zabieg.

Przeżyła to na własnej skórze m.in. pani Gabriela. Miała skierowanie do szpitala na wszczepienie endoprotezy. Na izbie przyjęć usłyszała jednak, że nie zostanie nawet zapisana do kolejki oczekujących na zabieg.

- Bo musiałam najpierw zarejestrować się do szpitalnej poradni. Czekałam na wizytę miesiąc, a potem kolejne trzy na zabieg - opowiada pani Gabriela. Historii takich jest wiele. Do małopolskiego Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) już wpłynęła skarga. Pacjenta ze skierowaniem do szpitala od laryngologa nie przyjęto na oddział otolaryngologiczny, a odesłano po skierowanie do poradni.

Tomasz Filarski z działu skarg i wniosków mówi wprost: tak nie może być. Skierowanie jest dokumentem medycznym, na podstawie którego lekarz powinien przyjąć pacjenta lub zapisać go do kolejki oczekujących.

- W tym przypadku skierowania tracą swoją funkcję i sens - uważa Filarski. - Wysłaliśmy już do dyrekcji szpitala pismo z żądaniem wyjaśnień odmowy udzielenia świadczeń, bo właśnie tak traktujemy tę sprawę.

Dr Janusz Grodecki, wicedyrektor "Narutowicza", przyznaje się do selekcji chorych. Zapewnia, że lekarze weryfikują tylko tych pacjentów, którzy mogą czekać na zabieg. Ci w stanie nagłym zostają przyjęci natychmiast. - To NFZ zmusza nas do takich działań - tłumaczy dr Grodecki. - Limit pieniędzy mamy wyczerpany. Nie możemy przyjmować chorych ponad kontrakt.

Czy pacjenta powinny obchodzić takie rozgrywki między szpitalami a NFZ? Zdaniem Adama Sandauera, prezesa stowarzyszenia pacjentów "Primum Non Nocere", nie. - Szpitale próbują oszczędzać, wyciągać z Funduszu pieniądze. A efekt jest taki, że to pacjent w pierwszej kolejności cierpi - kwituje Sandauer.

Pacjent ma prawo wyboru szpitala

Jolanta Pulchna, rzecznik małopolskiego NFZ:
Wprowadzanie ograniczeń i selekcji chorych w tym przypadku jest nieuzasadnione. Oczywiście szpital ma prawo do suwerennych decyzji, dotyczących organizacji pracy w placówce, ale nie mogą one ograniczać pacjentowi prawa do otrzymania pomocy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto