Końskim szlakiem z Wielunia do Krakowa

Kilka lat temu wielunianin Romuald Chabinowski wraz z córką Nataszą pojechał do Częstochowy na kurs dający uprawnienia instruktorskie PTTK: - Zaproponowano nam wtedy zdobycie tytułu przodownika górskiej turystyki jeździeckiej. Egzamin zdawaliśmy na terenie Jury. Zauważyliśmy, że wszelkie mapy i szlaki jeździeckie kończą się na Częstochowie. Wpadliśmy na pomysł, by przedłużyć szlak jurajski do nas.

Przygotowania kosztowały sporo czasu i wysiłku. Najpierw było ślęczenie nad mapami, potem na motocyklach ruszyli w teren. Unikali ruchliwych dróg, w niektórych miejscach poprowadzili trasę nad samym brzegiem Warty.

Szlak ma długość 102 kilometrów i składa się z trzech odcinków. Trasa zaczyna się w Mirowie, w sąsiednim województwie śląskim, ale koniec pierwszego dnia rajdu to już okolice Prusicka w gminie Nowa Brzeźnica. Po noclegu w Kaflarni i 20 minutach jazdy turyści docierają do Warty, gdzie rozpoczyna się najpiękniejszy odcinek trasy.

W pobliżu Lisowic można obejrzeć Suchą Strugę - rzeczkę, która kilometr przed ujściem do Warty ginie w wapiennych skałach, w Rezerwacie Węże podziwiać system krasowych jaskiń, a dzień kończy się w malowniczej wsi Bobrowniki. Ostatni etap prowadzi przez Załęcze Wielkie, Bieniec, Łaszew, Strugi do Wzgórza Koni w podwieluńskich Rychłowicach. Po drodze na jeźdźców czekają takie atrakcje, jak: Żabi Staw - zbiornik wodny zawieszony 50 metrów powyżej dna doliny Warty, znany z ciekawych gatunków roślin wodnych, Granatowe Źródła krystalicznie czystej wody, Wąwóz Królowej Bony, drewniany kościół z XVI wieku w Łaszewie i kurhan z epoki brązu w Strugach Pątnowskich.

W wypadku turystyki konnej bardzo ważna jest infrastruktura. Udało się znaleźć chętnych do zorganizowania noclegów dla koni i ludzi. Trasa nie jest łatwa, dlatego z grupami turystów zawsze powinien jechać przodownik turystyki konnej. Każdy kto pokona szlak, ma prawo nosić specjalnie zaprojektowaną odznakę.