Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolekcja Krzysztofa Musiała trafi do Muzeum Miasta Łodzi

Anna Pawłowska
Krzysztof Musiał, kolekcjoner dzieł sztuki, krytycznie przygląda się wentylacji
Krzysztof Musiał, kolekcjoner dzieł sztuki, krytycznie przygląda się wentylacji fot. Krzysztof Szymczak
22 października tego roku w Muzeum Miasta Łodzi otwarta zostanie galeria sztuki z ponad setką dzieł, które w depozyt przekaże Krzysztof Musiał, polski kolekcjoner mieszkający w Hiszpanii.

W skrzydle od ul. Zachodniej, gdzie kolekcja znajdzie swoje miejsce, trwa remont. Kontrowersje budzą już jednak elementy układu wentylacyjnego.

Kolekcjoner przekaże muzeum dzieła sztuki polskiej od drugiej połowy XIX wieku do 1939 roku. Umowa depozytu, na mocy którego właściciel nie traci prawa do obiektów, a użycza je muzeum na czas nieokreślony, została podpisana we wrześniu ubiegłego roku.

Wśród dzieł, które do Łodzi przyjadą już w czerwcu, są prace Wojciecha Kossaka, Leona Wyczółkowskiego, Wojciecha Weissa, Józefa Pankiewicza, Olgi Boznańskiej, Tadeusza Makowskiego, Juliana Fałata, Meli Muter, Eugeniusza Zaka czy Andrzeja Pronaszki.

Kolekcja umieszczona zostanie w skrzydle odzyskanym po wydziale komunikacji Urzędu Miasta Łodzi, które aktualnie przystosowywane jest do potrzeb przestrzeni wystawienniczych. Właśnie zwieziono tzw. ciągi wentylacyjne, które są bardzo dyskusyjne.

- Nie wiem, czy taka aparatura jest potrzebna w sali o tak dużej liczbie okien i możliwościach naturalnej wentylacji. Trochę nam te rury zabiły klina - stwierdza Ryszard Czubaczyński, dyrektor Muzeum Miasta Łodzi.

Sufit w sali zbudowany jest z łuków. Jeśli w najniższym miejscu zostanie poprowadzona wentylacja tak dużymi rurami, jakie przywieziono, konstrukcja wejdzie na poziom okien i niemal dotknie ścianek działowych, na których zawisną obrazy.

- Przestrzeń mi się jak najbardziej podoba. Widzę w niej swoje dzieła sztuki, kolekcja sztuki międzywojennej i z początku XX wieku będzie się bardzo ładnie wkomponowywała w ten budynek - mówi Krzysztof Musiał. - Ale dukty wentylacyjne są ogromne i szpecące. Będziemy walczyć, żeby o to, żeby je zmniejszyć i zmienić ich kolor, który teraz jest nie do przyjęcia.

Cechą charakterystyczną wnętrza są żeliwne słupy wspierające strop. Według dyrektora muzeum i właściciela kolekcji przewody wentylacyjne powinny zostać kolorystyczne dopasowane do wsporników.

- Przy współpracy z dyrekcją muzeum i wykonawcą prac postaramy się zrobić wszystko, aby sale doprowadzić do stanu, w którym w miły dla oka i godny sposób będzie można wystawiać dzieła - odpowiada formalnie Andrzej Rafał Olczyk z biura projektowego Archivision, autor koncepcji przebudowy skrzydła.

Odżegnuje się on od srebrnych ciągów tłumacząc, że prócz architekta w powstawaniu projektu biorą udział instalatorzy. Dodaje, że przestrzeń muzealna czy galeryjna musi spełniać określone wymogi wentylacyjne, a aby uzyskać odpowiednie parametry, rury muszą być poważnej wielkości. Olczyk wyjaśnia, że rury częściowo zostaną ukryte pod podwieszanym sufitem, by nie były tak ostentacyjne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto